PCBC czeka na likwidację
Powstanie nowa jednostka akredytująca
KROK NAPRZÓD: Nowy system badań i certyfikacji zdecydowanie przybliży nas do integracji wspólnotowej i zapewni swobodny przepływ towarów pomiędzy krajami UE i Polską — zapewnia Arkadiusz Michoński z Departamentu Polityki Integracyjnej KIE. fot. T. Ozdoba
W lipcu do Sejmu wpłynął projekt ustawy o nowym systemie certyfikacji. Zakłada on m.in. przekształcenie PCBC w dwie niezależne instytucje: akredytującą i certyfikującą. Zachodni certyfikatorzy działający w Polsce odetchnęli z ulgą. Niepokoi ich jednak zbyt długi okres wdrożenia tego aktu w życie.
Jeden z największych problemów polskiego rynku certyfikacji prawdopodobnie zostanie rozwiązany. Polskie Centrum Badań i Certyfikacji (PCBC) zostanie rozbite na dwie instytucje: jednostkę certyfikującą pod tą samą nazwą oraz Polskie Centrum Akredytacji (PCA). Przypomnijmy, że od kilku lat PCBC pełni równocześnie obie funkcje, co jest ewenementem na skalę światową.
Wiek niemowlęcy
22 lipca tego roku do Sejmu wpłynął projekt ustawy „o systemie oceny zgodności wyrobów, procesów lub usług z wymaganiami, o akredytacji, autoryzacji oraz o zmianie niektórych ustaw”. Wśród wielu regulacji porządkujących krajowy system certyfikacji znajduje się zapis o likwidacji Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji.
— Rozdzielenie działalności akredytacyjnej i certyfikacyjnej PCBC jest sprawą zasadniczą dla Polski w integracji z Unią Europejską. Jednostka akredytująca ustala zasady gry dla certyfikatora. PCBC ustala je sobie samo. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to błąd wieku niemowlęcego — mówi Witold Flis, prezes zarządu Kema Registered Quality Polska (KRQ).
— Podział funkcji PCBC na dwie instytucje jest rozwiązaniem zupełnie wystarczającym i satysfakcjonującym naszych partnerów z Unii Europejskiej — zapewnia Arkadiusz Michoński, pełniący obowiązki naczelnika Departamentu Polityki Integracyjnej Komitetu Integracji Europejskiej.
Jego zdaniem, na wadliwą konstrukcję PCBC miały wpływ „pewne grupy interesu”.
Korzyści i zagrożenia
Nowy system certyfikacji przyniesie Polsce sporo korzyści. Jak mówi Arkadiusz Michoński, może on poprawić wizerunek PCBC i zwiększyć wiarygodność polskich firm, szczególnie tych eksportujących na Zachód. Zdaniem Witolda Flisa, zagraniczni certyfikatorzy będę się starać o akredytację w PCA. Doprowadzi to do pewnej normalności na polskim rynku.
— Wiadomo, że takie akty administracyjne podnoszą autorytet takich jednostek jak nasza. Stawia to przed nami nowe wyzwania. Mam nadzieję, że im sprostamy — dodaje Stanisław Walenta, zastępca dyrektora ds. koordynacji w Polskim Centrum Badań i Certyfikacji.
— W kraju partnerzy handlowi zadają pytanie: masz ISO czy nie? Za granicą brzmi ono nieco inaczej: kto wam przyznał ISO? Po wejściu w życie tej ustawy może dojść do pewnego zaburzenia. Certyfikaty z akredytacją PCA mogą być za granicą przez pewien czas nierozpoznawalne — ostrzega Witold Flis.
— Nazwa PCBC pozostaje m.in. po to, by nie zaprzepaścić dorobku tej instytucji i utrzymać jej rozpoznawalność — uspokaja Stanisław Walenta.
Lata lecą
Na polskim rynku certyfikacyjnym panuje ogólne zadowolenie z przyszłego przekształcenia PCBC. Słyszy się jednak narzekania na zbyt wolny proces wdrożenia w życie nowej ustawy. W uzasadnieniu do jej projektu można bowiem przeczytać, iż powinna ona wejść w życie do końca 2002 roku. W samym projekcie mówi się o dacie 1 stycznia 2001 r.
— Przez najbliższe kilka lat wszyscy zachodni certyfikatorzy będą wciąż konkurować z PCBC na nierównych zasadach. Muszę powiedzieć, że z tego powodu absolutnie się nie cieszę — twierdzi prezes KRQ.
— Nie widzę możliwości, żeby ta ustawa weszła w życie wcześniej. Trzeba się liczyć z tym, że teraz co najmniej pół roku poleży w komisji sejmowej — wyjaśnia Arkadiusz Michoński.
— Terminem politycznym wejścia Polski do UE jest 1 stycznia 2003 r. Do tego czasu ustawa ta powinna zacząć obowiązywać — komentuje Stanisław Walenta.