PGE, największa firma energetyczna w kraju, ruszyła z inwestycja wartą ok. pół miliarda złotych. W województwie pomorskim zamierza postawić farmę wiatrową Lotnisko, o mocy 90 MW. Oddanie farmy wiatrowej do eksploatacji planowane jest na czwarty kwartał 2015 r.

Jeśli to się uda, to projekt załapie się jeszcze, rzutem na taśmę, na „stary” system wsparcia, czyli na system zielonych certyfikatów. Pośpiech jest ważny, bo od początku 2016 r. ma już obowiązywać nowy system, opisany w projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii, oparty na aukcjach.
Wsparcie ma w nim dostawać ten, kto wygra aukcję dzięki niskim planowanym kosztom wytwarzania energii. Jako że aukcje uważane są za ryzykowne, inwestorzy się śpieszą. Taką strategię ma m.in. Polenergia, firma kontrolowana przez Jana Kulczyka i inwestująca m.in. w elektrownie wiatrowe. Niewykluczone jednak, że wejście nowego systemu w życie się opóźni.
Po pierwsze — ustawa wciąż nie została uchwalona, a po drugie — Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wnioskuje o wydłużenie okresu przejściowego.
To by oznaczało, że nawet jeśli projekt wiatrowy PGE się opóźni, to i tak skorzysta jeszcze z dzisiejszego systemu wsparcia. PGE ma dziś ponad 300 MW mocy zainstalowanych w energetyce wiatrowej i jest jednym z największych graczy na tym rynku.
„Farma wiatrowa Lotnisko jest największą inwestycją w OZE, realizowaną w ramach strategii PGE, zakładającej pozyskanie łącznie co najmniej 234 MW nowych mocy w elektrowniach wiatrowych do 2016 r.” — podkreśla PGE w komunikacie.