Pierwsze wnioski do 2 listopada

Mira Wszelaka
opublikowano: 2004-10-04 00:00

Promocja polskiej wołowiny w UE, a wieprzowiny poza Unią? Dlaczego nie? Tym bardziej że można to zrobić dzięki unijnym pieniądzom.

Boom na polską żywność w Unii nie może trwać wiecznie, a rywalizacja w warunkach rosnącej konkurencji na rynkach światowych staje się coraz trudniejsza. Dlatego polscy przedsiębiorcy już zawczasu powinni myśleć o informacji i promocji, tym bar- dziej że połowę nakładów, np. na promocję polskich warzyw, owoców czy mięsa, może pokryć Unia (pozostałe 30 proc. organizacje branżowe i 20 proc. budżet krajowy).

Zróbmy to dobrze

W Polsce są już pierwsi zainteresowani. O promocji w UE i poza nią myśli przede wszystkim branża owocowo-warzywna, choć nie tylko.

— Wiemy o kilku stowarzyszeniach, które przygotowują wnioski. Pierwszy, dotyczący promocji poza UE, powinien trafić do nas do upływu terminu, czyli 2 listopada. Kolejne związane z promocją na rynku unijnym mają czas do 31 stycznia. W obu przypadkach nabór aplikacji odbywa się dwa razy w roku. Lepiej więc dobrze dopracować aplikację niż ryzykować odrzuceniem — tłumaczy Paweł Zambrzycki z Agencji Rynku Rolnego.

Przetarty szlak

Po unijne pieniądze bez kompleksów sięgają przede wszystkim Włosi, Francuzi czy Duńczycy. Kilka dni temu Komisja Europejska zatwierdziła 8 z 10 projektów promocji produktów rolnych na tzw. trzecie rynki, czyli poza UE. Tym razem największe fundusze otrzymała duńsko-francuska organizacja DanskeSlagterier/ /NAPORC —ponad 2 mln EUR na promocję wieprzowiny w Ja- ponii. Pięć mniejszych projek- tów zatwierdzono Włochom: m.in. na promocję ziemniaków w Rosji oraz przetworzonych owoców i warzyw w Norwegii i Szwajcarii.

Paweł Zambrzycki podkreśla, że pieniądze nie służą promocji prywatnych firm. Ze wsparcia mogą korzystać bowiem krajowe organizacje branżowe, zawodowe, grupy producentów oraz federacje handlowe.

— W przypadku np. spadku spożycia wołowiny, promocja marki nie pozwoli rozwiązać problemu. Niemniej firmy mogą odwrócić tendencję głównie przez promocję produktu pochodzącego np. z określonego regionu czy kraju w ramach stowarzyszenia. Najchętniej w Unii promowane są warzywa i owoce, mięso i produkty mleczne — podkreśla Paweł Zambrzycki z Agencji Rynku Rolnego.

Aplikacje powinny być skierowane do ARR, która po rozpatrzeniu przesyła je do Komisji Europejskiej. Tam zapada ostateczny werdykt.