Walne zgromadzenie Związku Banków Polskich powołało nowy zarząd. Po raz pierwszy od ponad 30 lat prezesem nie został Krzysztof Pietraszkiewicz. Posadę objął Tadeusz Białek, dotychczasowy wiceprezes, który od dawna był przygotowywany do tej roli. Od kilku lat walne, odnawiając mandat Krzysztofa Pietraszkiewicza zalecało mu wychowanie następcy, ale do sukcesji nie dochodziło. Aż do teraz.
ZBP to ja
W stwierdzeniu, że odejście Krzysztofa Pietraszkiewicza z posady prezesa Związku Banków Polskich oznacza koniec pewnej epoki w polskiej bankowości, nie ma cienia przesady. Był trochę jak Król Słońce, który mawiał „Francja to ja”. Z byłym już prezesem było podobnie: myślało się ZBP, mówiło Krzysztof Pietraszkiewicz. I odwrotnie. ZBP to bardzo specyficzna izba gospodarcza, która z jednej strony jest zrzeszeniem członków, a z drugiej organizacją biznesową. Banki tylko w części, i to mniejszej, pokrywają koszty działania Związku. Pozostałe przychody ZBP zapewnia sobie sam poprzez rozmaite aktywności biznesowe. Siła Krzysztofa Pietraszkiewicza brała się m.in. stąd, że był nie tylko mianowanym prezesem, zależnym od akcjonariuszy, ale też sprawnym biznesmenem.

Kolejnym jego atutem była duża zręczność w poruszaniu się dzielonym sprzecznymi interesami i napędzanym dużymi ambicjami środowisku bankowym. Było kilka prób odwołania Krzysztofa Pietraszkiewicza. Do najpoważniejszego przesilenia doszło za czasów prezesury Mateusza Morawieckiego w BZ WBK, który był jednym z inicjatorów zmian w ZBP. Skończyło się na powołaniu rady związku.
Poszło wtedy o to, że ZBP, który skupia banki spółdzielcze, małe i średnie, nie dość wyraziście reprezentuje największe instytucje. Niektórym nie odpowiadał też styl lobbingu Krzysztofa Pietraszkiewicza, który charakteryzowało przywiązanie do procedur i pewna powolność reakcji i działań. Oczekiwano, zwłaszcza gdy sprawa frankowa stawała się coraz gorętszym problemem, zdecydowania w prezentowaniu stanowiska banków.
Faktem jest, że wraz z objęciem rządów przez PiS, sprawczość Krzysztofa Pietraszkiewicza, wywodzącego się z biegunowo różnego środowiska, zdecydowanie zmalała. Otwarte jest jednak pytanie, czy wobec otwarcie wrogiej postawy władzy wobec banków ktoś inny byłby w stanie zdziałać więcej.
Odchodzący prezes zostawia po sobie wiele instytucji, w których tworzeniu brał udział, m.in. KIR, BIK, Bankowe Centrum Cyberbezpieczeństwa, oraz pożytecznych inicjatyw jak raporty AMRON-SARFIN oraz Pengab.
Nowe umiejętności w ZBP
Następca Krzysztofa Pietraszkiewicza, Tadeusz Białek, ma przed sobą sporo wyzwań, jak ciągnąca się sprawa frankowa, czy narastający problem z WIBOR-em. Z pewnością wykształcenie prawnicze bardzo mu się przyda.
Bardzo interesująca jest inna zmiana w zarządzie, do którego została wprowadzona Agnieszka Wachnicka, wcześniej prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego i dyrektor w Biurze Rzecznika Finansowego. Do ZBP może wnieść umiejętności w zakresie lobbingu, na których mu nie zbywa.