Piłka nożna nie jest opłacalna

ŁO, yahoo.com
opublikowano: 2014-06-28 23:02

Gorączka związana z piłkarskim Pucharem Świata nie wyniesie tej dyscypliny do grona największych lig w USA.

Reprezentacja USA awansowała do kolejnej fazy brazylijskiego mundialu i we wtorek zmierzy się z zespołem Belgii, który wygrał wszystkie grupowe mecze. Nawet sukces amerykańskich piłkarzy nie sprawi jednak, że tamtejsi fani sportu pokochają piłkę bardziej niż swoje tradycyjne dyscypliny.

fot. iStock
fot. iStock
None
None

- Piłka nożna jest najmniej opłacalnym sportem na świecie - mówi Stefan Szymanski, profesor zarządzania sportowego z University of Michigan. - Cała struktura piłki nożnej jest całkowicie sprzeczna z amerykańskim modelem - dodaje uczony, który jest też współautorem książki pt. „Soccernomics”.  

Kontrowersyjna teza? Amerykański profesor opisuje soccer - tak nazywana jest za oceanem piłka nożna - z amerykańskiej perspektywy. Portal Yahoo twierdzi, że profesjonalna piłka jest w USA ledwo opłacalna, a ekonomia tej dyscypliny utrudnia jej rozwój.  

Według magazynu „Forbes” średnia wartość klubu ligi MLS, która jest piłkarskim odpowiednikiem NBA w koszykówce i NFL w futbolu amerykańskim, wynosi 103 mln USD. Przeciętny zespół NFL ma 17-krotnie większą wartość, a klub NBA sześciokrotnie wyższą.  

Kluby w czterech najważniejszych ligach zawodowych w USA na ogół są tak zarządzane, żeby przynosiły zyski, niezależnie od tego czy wygrywają, czy przegrywają. W piłce nożnej jest inaczej, bo w tych krajach, gdzie piłka jest popularna, wygrana jest tak ważna, że właściciele przepłacają za zawodników. Kluby nie przynoszą zysków, mają problemy finansowe, a czasem bankrutują.  

Rick Newman, autor artykułu na portalu Yahoo, przyznaje, że podczas tegorocznego mundialu jest piłkarskim nowicjuszem. Jedną z pierwszych rzeczy, które zauważył jest coś, co nazywa „błogim brakiem przerw reklamowych”. Mecze nie są przerywane co kilka minut. Fani oglądają więc dwie połowy trwające po 45 minut z jedną przerwą, która zabiera jedynie kwadrans.  

Dla Amerykanina przyzwyczajonego do spotów wyświetlanych „maszynowo” podczas Super Bowl coś takiego jest niepojęte.