PKB rośnie w tym roku szybciej od podatków

Marta Filipiak
opublikowano: 2004-06-25 00:00

Od dziś zarabiamy dla siebie, a nie dla fiskusa — twierdzi Centrum im. Adama Smitha.

W ustawie budżetowej na 2004 r. zaplanowano udział wydatków sektora publicznego w PKB równy 47,9 proc. Taka właśnie część roku minęła wczoraj. Według Centrum im. Adama Smitha (CAS), od dziś pracujemy dla siebie, wcześniej pracowaliśmy dla państwa.

Skupmy się na pracy...

Przełomowy dzień nazywany jest dniem wolności podatkowej. W tym roku osiągnęliśmy go prawie cztery dni wcześniej niż w ubiegłym. W duże mierze to zasługa koniunktury (PKB rośnie szybciej niż podatki), ale też kalendarza: rok 2004 jest rokiem przestępnym i dodatkowy dzień spędziliśmy w pracy, pomnażając PKB.

— To dowód, że wzrost gospodarczy wynika z pracy, a nie z manipulacji wskaźnikami makroekonomicznymi — podkreśla Ireneusz Jabłoński, ekspert CAS.

Na domiar złego praca w Polsce jest wysoko opodatkowana: nie tylko podatkiem PIT, ale też horrendalnymi składkami ZUS. Przedsiębiorca, chcąc wypłacić pracownikowi 100 zł, musi oddać fiskusowi 80 zł. Andrzej Sadowski, wiceprezydent CAS, twierdzi, że dopóki obciążenia pracy się nie zmniejszą, nie ma co liczyć na sukcesy w walce z bezrobociem.

— Polska jest biednym krajem. Brakuje nam kapitału, pod dostatkiem mamy natomiast wykwalifikowanej siły roboczej — dodaje Andrzej Sadowski, specjalista Centrum.

...i niższych podatkach

Sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie podatku liniowego. A to wciąż budzi kontrowersje.

— Polakom trudno wytłumaczyć, że jeśli każdy płaci taki sam procent od dochodów, to nie znaczy, że płaci tyle samo — mówi Robert Gwiazdowski, ekspert CAS.

Jego zdaniem, obniżenie stawki daje impuls do płacenia podatków. Najlepszy przykład to 19-proc. CIToPIT. Ministerstwo Finansów szacowało, że z tej stawki skorzysta 150 tys. podatników, a ostatecznie zrobiło to 200 tys. CAS przedstawi jesienią własną wizję przebudowy polskiego systemu podatkowego.