PKO BP ma plan repolonizacji

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2011-11-23 00:00

Codziennie pojawiają się nowe pomysły na „udomowienie” polskich banków. Krajowy gigant ma już gotowy projekt

Nauka z „udomowiania” BZ WBK nie poszła w las. Przed rokiem PKO BP nie udało się przejąć tego banku, bo został wyprzedzony na ostatniej prostej przez Santandera. Sporo się jednak przy okazji dowiedział. Zespół pracujący nad transakcją brał potem udział w niejednym due diligence. Dla wprawki nawet. Teraz PKO BP ma know-how i ludzi od fuzji i przejęć. Dzisiaj, bogatszy o doświadczenia, ponownie gotów jest wziąć udział w konsolidacji sektora bankowego, ale nie poprzez proste przejęcie, jak to planowano w przypadku „Bezetu”. Od kilku tygodni coraz głośniej mówi się o repolonizacji, udomowieniu polskich banków, czyli odkupywaniu od zagranicznych inwestorów udziałów w krajowym sektorze finansowym. Rozważane są różne scenariusze: od wyjścia z inwestycji poprzez giełdę, przez kupno z pomocą funduszy private equity. Oczy wszystkich zwracają się też na dwie największe polskie instytucje finansowe, PZU oraz PKO BP. Andrzej Klesyk, szef ubezpieczyciela — powiedział niedawno, że obserwuje rynek i jest skłonny zaangażować się w potencjalną transakcję, ale wyceny banków są jeszcze za wysokie. Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, od dawna powtarza, że również czeka na okazje i do przejęć podchodzi oportunistycznie. Według nieoficjalnych informacji bank jest wśród oferentów, którzy przystąpili do przetargu na Millennium.

Możliwe są jednak również inne scenariusze „repolonizacji”. Jak się dowiedzieliśmy,jeden z nich gotowy leży w szufladzie w PKO BP.

— Od kilku kwartałów szczegółowo analizujemy możliwe scenariusze rozwoju drugiej fali kryzysu. Kryzys sektora bankowego w strefie euro może mieć negatywne skutki dla nas jako kraju „goszczącego”, w tym prowadzić do sprzedaży polskich aktywów w procesie „delewarowania” zagranicznych banków matek. Ważne, aby taki proces przebiegał stabilnie. PKO BP jest dobrze przygotowany do kryzysu i mamy opracowane różne warianty działania, które jesteśmy w stanie szybko wdrożyć w zależności od sytuacji rynkowej. Dotyczy to także potencjalnych przejęć — mówi Paweł Borys, dyrektor zarządzający ds. strategii i inwestycji PKO BP.

Wehikuł wspólnie z PZU

Jak wynika z naszych informacji, jeden z wariantów jest w pewnym stopniu połączeniem scenariuszy „udomowiena” banków zarysowanych wyżej. PKO BP gotów jest utworzyć wehikuł finansowy z udziałem PZU oraz innych instytucji finansowych, np. funduszy emerytalnych czy międzynarodowych instytucji finansowych, i wesprzeć go kapitałowo w ograniczonym zakresie oraz zapewnić wsparcie merytoryczne i skoordynować projekt. Negocjacjami ze sprzedawcami i całością transakcji zajmowałby się fundusz. Gdyby został odpowiednio zaopatrzony kapitałowo, byłby w stanie odkupić od właścicieli zarówno Kredyt Bank, jak i Millennium. Mając pieniądze, wsparcie nadzoru finansowego, mógłby szybko porozumieć się ze sprzedającymi, szczególnie że obecnie brak jest chętnych do kupowania banków. Możliwe, że udałoby się wynegocjować rozsądne ceny.

— Cena Kredyt Banku jest niższa niż wartość księgowa, w przypadku Millennium jest to 1-1,2 razy książka. Sądzę, że są to ceny do wynegocjowania — mówi anonimowo jeden z bankowców inwestycyjnych.

To tylko inwestycja

Z czasem Millennium miałoby zostać połączone z Kredyt Bankiem, a następnie wprowadzone na giełdę, co byłoby okazją dla uczestników funduszu do wyjścia z inwestycji.

Paweł Borys wyjaśnia, że takie rozwiązanie sprowadza się do zaangażowania kapitału prywatnego na zasadach czysto komercyjnych w wykup banków przy koordynującej i wspierającej roli liderów polskiego sektora finansowego, bez których trudno wyobrazić sobie takie przedsięwzięcie i które mogą odnieść z tego tytułu korzyści. Jakie? PKO BP może w ten sposób przyblokować konkurentów, a w procesie łączenia banków przejąć część aktywów. PZU też może zyskać, np. poszerzając kanały dystrybucji. I wreszcie zysk z inwestycji. Wszyscy udziałowcy wehikułu mogą nieźle zarobić, jeżeli wyceny będą okazyjne. I last but not least: udział w konsolidacji sektora może wzmocnić stabilność całego systemu finansowego, co leży w najlepiej pojętym interesie wszystkich.

— W każdym wariancie jakiekolwiek nasze zaangażowanie kapitałowe musi być uzasadnione interesem banku i naszych akcjonariuszy — dodaje Paweł Borys.

W cały proces musiałyby zaangażować się Komisja Nadzoru Finansowego oraz Narodowy Bank Polski. Z Kredyt Bankiem jest ten problem, że w dużym stopniu opiera się on na finansowaniu od spółki matki. Wartość pożyczek wynosi około 10 mld zł. Wehikuł finansowy nie jest w stanie zapewnić takiej płynności. Tu musiałby wkroczyć NBP, udzielając Kredyt Bankowi kredytów repo pod zastaw papierów wartościowych. Bank może ich mieć za mało, ale rękę do niego mógłby wyciągnąć PKO BP, czasowo zasilając go w płynność.