— Melduję wykonanie zadania — takimi słowami Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, rozpoczął prezentację wyników za 2014 r. Słynny cytat odnosił się do obietnicy szefa banku, że zysk za ubiegły rok nie będzie gorszy niż w 2013 r. Był lepszy. W 2014 r. bank zarobił na czysto 3,254 mld zł wobec 3,229 mld zł w 2013 r., choć w IV kw. ubiegłego roku wynik (723 mln zł) był o 23 proc. słabszy niż w porównywalnym okresie. Na zysku odcisnęła znamię niższa stopa lombardowa. Zbigniew Jagiełło, jak mógł, uciekał z odpowiedzią, jaki wynik zobaczymy na koniec 2015 r.
Wiadomo, że otoczenie rynkowe dla banków będzie mniej przyjazne niż w 2014 r. W pełnej krasie dadzą o sobie znać skutki obniżenia interchange, kolejne spadki stóp i wyższe składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Pomimo dość ciemnych barw, w jakich rysują się kolejne kwartały tego roku, zarząd PKO BP, reprezentowany na konferencji wynikowej w pełnym składzie, emanował optymizmem i dobrym humorem.
Szefowie banku, jeden po drugim, raportowali, co udało się zrobić w 2014 r. i co zostanie zrobione w 2015 r. Z podsumowań szczególną uwagę zwraca ogromna praca w zakresie stabilizacji ryzyka kredytowego, którego koszty udało się zbić w ciągu roku poniżej 100 pb ze 130 pb w 2013 r. Odsetek straconych kredytów spadł z 8 proc. do 6,7 proc. Transfer Piotra Mazura z BZ WBK na stanowisko szefa ryzyka przynosi efekty.
Ujęcie w ryzy polityki kredytowej będzie miało pozytywnywpływ na rozwój biznesu w tym roku. Po nieco słabszym okresie 2011-13, kiedy ryzyko wyrwało się spod kontroli i zakończyło przyhamowaniem akcji kredytowej, wygląda na to, że PKO BP wraca na rynek silniejsze. Bank poprawił procesy, ulepszył systemy i obecnie dziennie sprzedaje po 40 mln zł kredytów gotówkowych — dwa razy więcej niż przed rokiem.
W tym roku sprzedaż kredytów dla ludności ma wynieść 23,5 mld zł wobec niespełna 21 mld zł w 2014 r. W sektorze małych i średnich firm w tym roku bank zacznie wdrażać politykę kredytową już zastosowanąw consumer finance. Planowana sprzedaż to 10 mld zł wobec 9 mld zł. W korporacjach produkcja wzrośnie z 17 mld zł do 21 mld zł.
— Przyszłość rysuje się lepiej, niż sądzi rynek. Czas żniw, jeśli chodzi o Nordeę, zacznie się w 2016 r., kiedy skończą się koszty integracji, a bank zbliży się do docelowych synergii — komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Jego ocena banku mieści się między optymizmem zarządu a pesymizmem inwestorów, którzy, sądząc po zachowaniu kursu akcji banku, PKO BP niespecjalnie lubią. Przyznaje, że efektywność banku (ROE) spadła do poziomu średniej w sektorze, ale zwraca uwagę na rosnący biznes.
— Wydaje się, że rynek nie docenia zwyżek, argumentując, że są efektem fuzji, a nie wzrostu organicznego. I tak rzeczywiście jest, niemniej w przeciwieństwie do większości takich transakcji przejęcie Nordei odbyło się bez emisji i rozwodnienia akcji, co powoduje wzrost EPS [zysk na akcję — przyp. red.]. Wzrost nieorganiczny jest tak samo dobry jak organiczny — uważa Andrzej Powierża.