- Władze platformy Obywatelskiej chcą zakazać startu z własnych list czynnym biznesmenom. Sprawdzają też, czy asystenci posłów nie prowadzą działalności gospodarczej. W samej Platformie niektórzy odbierają to jako przejaw pogarszania się klimatu dla przedsiębiorców" - pisze "Rzeczpospolita".
"Uważamy, że powinien być czytelny podział ról" - tak Zyta Gilowska uzasadnia pomysł, by zakazać czynnym biznesmenom startu z list Platformy Obywatelskiej. "Biznes jest zajęciem wyczerpującym i podobnie jak polityka zajmuje cały czas" - uzasadnia.
"Ale wśród posłów PO ten zakaz odbierany jest z mieszanymi uczuciami. Za dyskusyjny uważa go m.in. szef Komisji Gospodarki Adam Szejnfeld" - podaje dziennik. "Taki zakaz mógłby zostać odebrany jako forma dyskryminacji określonego środowiska. Dlaczego zakazać startu biznesmenom, a nauczycielom lub lekarzom nie?" - pyta Szejnfeld.
"Zastrzega przy ty, że pomysł zniesienia instytucji niezawodowego posła ma sens, bo parlamentarzyści rzeczywiście powinni poświęcać cały czas na działalność polityczną" - informuje "Rzeczpospolita".
"O ile problem łączenia działalności gospodarczej i politycznej jest problemem prawdziwym, o tyle łączenie innych zawodów z działalnością parlamentarną jest kompletnie marginalne" - stwierdza szef Klubu PO Jan Rokita. "Przyznaje, że z list PO do parlamentu Europejskiego skreślano ludzi, którzy byli rekomendowani w następujący sposób: +jeden z najbogatszych w regionie+" - podaje gazeta.