PO rozliczy uzdrawianie sektora stoczniowego

KAP
opublikowano: 2007-10-30 00:00

Wczoraj gdańscy stoczniowcy protestowali, obawiając się wstrzymania prywatyzacji. PO nie zamierza jej hamować.

Wczoraj gdańscy stoczniowcy protestowali, obawiając się wstrzymania prywatyzacji. PO nie zamierza jej hamować.

PO rozliczy restrukturyzację stoczni. Działania nowej ekipy nie w smak są jednak związkowcom ze Stoczni Gdańsk.

— Obawiamy się powrotu czasów, w których pierwszy sekretarz decydował, kto w firmie zajmie określone funkcje. Mamy sygnały, że takie metody mogą być stosowane. Chcemy, by osoby kierujące firmą, były oceniane za to, co dla niej zrobiły, a nie za to, jaką mają legitymację partyjną — mówi Roman Gałęzewski, szef Solidarności Stoczni Gdańsk.

Szefem spółki jest Andrzej Jaworski, polityk PiS. PO nie jest zachwycona jego osiągnięciami. Innego zdania są związkowcy, którzy obawiają się też, że PO zablokuje rozpoczętą procedurę przejęcia stoczni przez ukraiński ISD.

— Nie chcemy blokować prywatyzacji, choć Donbas nie jest inwestorem naszych marzeń. Trzeba jednak zbadać, czy nie było innych możliwości wprowadzenia do stoczni inwestorów — mówi Tadeusz Aziewicz z PO.

Zablokowanie lub opóźnienie prywatyzacji mogłoby oznaczać konieczność zwrotu przez stocznię pomocy publicznej, a w konsekwencji upadłość stoczni.

— Chcemy, by Najwyższa Izba Kontroli zbadała cały proces restrukturyzacji i przygotowań do prywatyzacji sektora w okresie rządów PiS — dodaje Tadeusz Aziewicz.