O Beer Fingers, czyli podwójnych paluszkach, było głośno siedem lat temu, gdy Bartosz Głodowski, twórca firmy, zwyciężył ze swoim pomysłem na słone przekąski w programie telewizyjnym Dragon’s Den, w którym znani biznesmeni- -inwestorzy wybierali pomysły na biznes, na które później wykładali pieniądze. W „zlepione” paluszki zainwestował 400 tys. zł Marian Owerko, współzałożyciel Bakallandu. Młodej spółce i wyjadaczowi rynku bakalii nie było jednak po drodze.

— W 2013 r. odkupiłem udziały, Bakalland skoncentrował się na zdrowych przekąskach, a paluszki do tego nie pasowały. Jednak przebicie się, tzn. zbudowanie dystrybucji, wejście do sieci handlowych itd., to dla małego przedsiębiorcy rzecz w zasadzie niewykonalnai potrzebujemy stać się częścią dużej firmy, która dołoży nas jako element do swojego portfela i o to wszystko zadba — mówi Bartosz Głodowski.
Zarządzana przez niego firma ma dziś „grubo poniżej” miliona obrotów rocznie.
— Nie mamy pieniędzy na rozszerzenie dystrybucji, więc obroty są stabilne, a przez to, że są stabilne, to nie zarabiamy na tyle, by z zysków dystrybucję budować. To takie błędne koło. Dziś zarabiam w innej pracy, żeby rozwijać tę firmę. Mam pomysły na wiele zmian, w tym kolejne produkty, ale to wszystko kosztuje — dodaje Bartosz Głodowski.
W tym roku Beer Fingers wprowadziło paluszki pakowane z sosami. Pomysł na podwójne paluszki Bartosz Głodowski opatentował i wyłączność na taki produkt na terenie Polski ma do 2031 r. Produkują je na jego zlecenie dwa zakłady. Rocznie na słone przekąski Polacy wydają ponad 3 mld zł, największa część tej kategorii przypada na chipsy.