Pojedynek doradców o centralne lotnisko

opublikowano: 2009-08-07 10:57

Na przeciwko stanęły PwC oraz ErnestYoung. Grają o miliony złotych za lotniskową analizę.

Resort infrastruktury drugi raz wybrał ofertę konsorcjum PricewaterhouseCoopers (PwC), dotyczącą przygotowania analizy inwestycji w lotnisko centralne, jako najkorzystniejszą. Ponowną ocenę nakazała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) — po oprotestowaniu przetargu przez firmy ErnstYoung (EY) i Crowley. Wygląda jednak na to, że sprawa ponownie trafi na wokandę.

— Nie możemy zgodzić się z tą kontrowerssyjną decyzją. Wyłoniona przez ministerstwo oferta jest nieważna od połowy czerwca. Nie możemy zrozumieć czemu od blisko roku zamawiający brnie w stronę ryzykownych rozstrzygnięć. KIO już raz wykazała rażące błędy zamawiającego w tym postępowaniu — ktoś powinien wyciągnąć z tego wnioski — twierdzi Marcin Borek, partner w EY odpowiedzialny za zespół infrastruktury.

Firma nie wyklucza też złożenia wniosku o unieważnienie całego przetargu, bo toczy się on na podstawie starego prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym zamawiający mógł tylko raz prosić o wydłużenie terminu ofert, a tymczasem wydłużać terminy trzeba było kilka razy.

— Nasza gwarancja bankowa na wadium była ważna do 15 czerwca, przedłużoną dostarczyliśmy do ministerstwa 17 czerwca, ale dokument ten obejmował zobowiązania gwarancyjne od 15, więc nie było żadnej przerwy w ważności gwarancji wadialnej. Spieramy się o to kto, kiedy dostarczył jakiś dokument do resortu, a czas ucieka. Toczymy spory formalne zamiast zająć się przygotowaniem analiz — twierdzi Sebastian Gościniarek, wicedyrektor w PwC w zespole do spraw transportu, infrastruktury i sektora publicznego.

Podkreśla, że przetarg trwa od października ubiegłego roku, a końca wciąż nie widać.

— Jeśli szybko nie powstanie studium realizacji lotniska centralnego, ubiegną nas porty w Rosji (lotnisko Szeremetiewo), Niemczech, Czechach, czy Austrii, a nawet na Łotwie. Może okazać się, że Polska nie wykorzysta swojego położenia, bo tamte kraje szybciej przygotują się i zadbają, by to u nich był uruchomiony port lub hub — dodaje Sebastian Gościniarek.

EY ma także zastrzeżenia do tego, że oferta PwC zwyciężyła mimo że była najdroższa (11 mln zł).

— Wygląda na to, że dla budżetu nie gra roli koszt analizy — nie jest problemem zapłacenie ponad 5 mln zł więcej niż za ofertę równorzędną. To zastanawiające gdy zewsząd słyszymy o oszczędnościach w ministerstwach — dodaje Marcin Borek.

— Cena stanowiła 60 proc. w kryteriach oceny ofert, a metodologia 40 proc. Nasza cena jest najwyższa, ale i oferta merytorycznie jest najlepsza. Zatrudniamy najlepszych ekspertów z renomowanych firm, dzięki czemu będziemy w stanie określić zasadność realizacji, parametry i przyszłą lokalizację lotniska. dobrze aby cena przestała być jedynym kryterium oceny, a liczyła się głównie merytoryka, doświadczenie i zakres proponowanych prac —dodaje Sebastian Gościniarek.

— Spieramy się o metodologię sporządzania prognoz ruchu, która wykaże, czy budowanie lotniska będzie uzasadnione w 2020, czy może 2022 r. Konkurencja ma jakoby bardziej precyzyjne narzędzia analiz niż nasze. Istota problemu nie leży jednak w wykazaniu zasadności samej budowy lotniska — mówi Marcin Borek.

None
None

Resort infrastruktury drugi raz wybrał ofertę konsorcjum PricewaterhouseCoopers (PwC), dotyczącą przygotowania analizy inwestycji w lotnisko centralne, jako najkorzystniejszą. Ponowną ocenę nakazała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) — po oprotestowaniu przetargu przez firmy ErnstYoung (EY) i Crowley. Wygląda jednak na to, że sprawa ponownie trafi na wokandę.

— Nie możemy zgodzić się z tą kontrowerssyjną decyzją. Wyłoniona przez ministerstwo oferta jest nieważna od połowy czerwca. Nie możemy zrozumieć czemu od blisko roku zamawiający brnie w stronę ryzykownych rozstrzygnięć. KIO już raz wykazała rażące błędy zamawiającego w tym postępowaniu — ktoś powinien wyciągnąć z tego wnioski — twierdzi Marcin Borek, partner w EY odpowiedzialny za zespół infrastruktury.

Firma nie wyklucza też złożenia wniosku o unieważnienie całego przetargu, bo toczy się on na podstawie starego prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym zamawiający mógł tylko raz prosić o wydłużenie terminu ofert, a tymczasem wydłużać terminy trzeba było kilka razy.

— Nasza gwarancja bankowa na wadium była ważna do 15 czerwca, przedłużoną dostarczyliśmy do ministerstwa 17 czerwca, ale dokument ten obejmował zobowiązania gwarancyjne od 15, więc nie było żadnej przerwy w ważności gwarancji wadialnej. Spieramy się o to kto, kiedy dostarczył jakiś dokument do resortu, a czas ucieka. Toczymy spory formalne zamiast zająć się przygotowaniem analiz — twierdzi Sebastian Gościniarek, wicedyrektor w PwC w zespole do spraw transportu, infrastruktury i sektora publicznego.

Podkreśla, że przetarg trwa od października ubiegłego roku, a końca wciąż nie widać.

— Jeśli szybko nie powstanie studium realizacji lotniska centralnego, ubiegną nas porty w Rosji (lotnisko Szeremetiewo), Niemczech, Czechach, czy Austrii, a nawet na Łotwie. Może okazać się, że Polska nie wykorzysta swojego położenia, bo tamte kraje szybciej przygotują się i zadbają, by to u nich był uruchomiony port lub hub — dodaje Sebastian Gościniarek.

EY ma także zastrzeżenia do tego, że oferta PwC zwyciężyła mimo że była najdroższa (11 mln zł).

— Wygląda na to, że dla budżetu nie gra roli koszt analizy — nie jest problemem zapłacenie ponad 5 mln zł więcej niż za ofertę równorzędną. To zastanawiające gdy zewsząd słyszymy o oszczędnościach w ministerstwach — dodaje Marcin Borek.

— Cena stanowiła 60 proc. w kryteriach oceny ofert, a metodologia 40 proc. Nasza cena jest najwyższa, ale i oferta merytorycznie jest najlepsza. Zatrudniamy najlepszych ekspertów z renomowanych firm, dzięki czemu będziemy w stanie określić zasadność realizacji, parametry i przyszłą lokalizację lotniska. dobrze aby cena przestała być jedynym kryterium oceny, a liczyła się głównie merytoryka, doświadczenie i zakres proponowanych prac —dodaje Sebastian Gościniarek.

— Spieramy się o metodologię sporządzania prognoz ruchu, która wykaże, czy budowanie lotniska będzie uzasadnione w 2020, czy może 2022 r. Konkurencja ma jakoby bardziej precyzyjne narzędzia analiz niż nasze. Istota problemu nie leży jednak w wykazaniu zasadności samej budowy lotniska — mówi Marcin Borek.

Resort infrastruktury drugi raz wybrał ofertę konsorcjum PricewaterhouseCoopers (PwC), dotyczącą przygotowania analizy inwestycji w lotnisko centralne, jako najkorzystniejszą. Ponowną ocenę nakazała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) — po oprotestowaniu przetargu przez firmy ErnstYoung (EY) i Crowley. Wygląda jednak na to, że sprawa ponownie trafi na wokandę.

— Nie możemy zgodzić się z tą kontrowerssyjną decyzją. Wyłoniona przez ministerstwo oferta jest nieważna od połowy czerwca. Nie możemy zrozumieć czemu od blisko roku zamawiający brnie w stronę ryzykownych rozstrzygnięć. KIO już raz wykazała rażące błędy zamawiającego w tym postępowaniu — ktoś powinien wyciągnąć z tego wnioski — twierdzi Marcin Borek, partner w EY odpowiedzialny za zespół infrastruktury.

Firma nie wyklucza też złożenia wniosku o unieważnienie całego przetargu, bo toczy się on na podstawie starego prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym zamawiający mógł tylko raz prosić o wydłużenie terminu ofert, a tymczasem wydłużać terminy trzeba było kilka razy.

— Nasza gwarancja bankowa na wadium była ważna do 15 czerwca, przedłużoną dostarczyliśmy do ministerstwa 17 czerwca, ale dokument ten obejmował zobowiązania gwarancyjne od 15, więc nie było żadnej przerwy w ważności gwarancji wadialnej. Spieramy się o to kto, kiedy dostarczył jakiś dokument do resortu, a czas ucieka. Toczymy spory formalne zamiast zająć się przygotowaniem analiz — twierdzi Sebastian Gościniarek, wicedyrektor w PwC w zespole do spraw transportu, infrastruktury i sektora publicznego.

Podkreśla, że przetarg trwa od października ubiegłego roku, a końca wciąż nie widać.

— Jeśli szybko nie powstanie studium realizacji lotniska centralnego, ubiegną nas porty w Rosji (lotnisko Szeremetiewo), Niemczech, Czechach, czy Austrii, a nawet na Łotwie. Może okazać się, że Polska nie wykorzysta swojego położenia, bo tamte kraje szybciej przygotują się i zadbają, by to u nich był uruchomiony port lub hub — dodaje Sebastian Gościniarek.

EY ma także zastrzeżenia do tego, że oferta PwC zwyciężyła mimo że była najdroższa (11 mln zł).

— Wygląda na to, że dla budżetu nie gra roli koszt analizy — nie jest problemem zapłacenie ponad 5 mln zł więcej niż za ofertę równorzędną. To zastanawiające gdy zewsząd słyszymy o oszczędnościach w ministerstwach — dodaje Marcin Borek.

— Cena stanowiła 60 proc. w kryteriach oceny ofert, a metodologia 40 proc. Nasza cena jest najwyższa, ale i oferta merytorycznie jest najlepsza. Zatrudniamy najlepszych ekspertów z renomowanych firm, dzięki czemu będziemy w stanie określić zasadność realizacji, parametry i przyszłą lokalizację lotniska. dobrze aby cena przestała być jedynym kryterium oceny, a liczyła się głównie merytoryka, doświadczenie i zakres proponowanych prac —dodaje Sebastian Gościniarek.

— Spieramy się o metodologię sporządzania prognoz ruchu, która wykaże, czy budowanie lotniska będzie uzasadnione w 2020, czy może 2022 r. Konkurencja ma jakoby bardziej precyzyjne narzędzia analiz niż nasze. Istota problemu nie leży jednak w wykazaniu zasadności samej budowy lotniska — mówi Marcin Borek.

Resort infrastruktury drugi raz wybrał ofertę konsorcjum PricewaterhouseCoopers (PwC), dotyczącą przygotowania analizy inwestycji w lotnisko centralne, jako najkorzystniejszą. Ponowną ocenę nakazała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) — po oprotestowaniu przetargu przez firmy ErnstYoung (EY) i Crowley. Wygląda jednak na to, że sprawa ponownie trafi na wokandę.

— Nie możemy zgodzić się z tą kontrowerssyjną decyzją. Wyłoniona przez ministerstwo oferta jest nieważna od połowy czerwca. Nie możemy zrozumieć czemu od blisko roku zamawiający brnie w stronę ryzykownych rozstrzygnięć. KIO już raz wykazała rażące błędy zamawiającego w tym postępowaniu — ktoś powinien wyciągnąć z tego wnioski — twierdzi Marcin Borek, partner w EY odpowiedzialny za zespół infrastruktury.

Firma nie wyklucza też złożenia wniosku o unieważnienie całego przetargu, bo toczy się on na podstawie starego prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym zamawiający mógł tylko raz prosić o wydłużenie terminu ofert, a tymczasem wydłużać terminy trzeba było kilka razy.

— Nasza gwarancja bankowa na wadium była ważna do 15 czerwca, przedłużoną dostarczyliśmy do ministerstwa 17 czerwca, ale dokument ten obejmował zobowiązania gwarancyjne od 15, więc nie było żadnej przerwy w ważności gwarancji wadialnej. Spieramy się o to kto, kiedy dostarczył jakiś dokument do resortu, a czas ucieka. Toczymy spory formalne zamiast zająć się przygotowaniem analiz — twierdzi Sebastian Gościniarek, wicedyrektor w PwC w zespole do spraw transportu, infrastruktury i sektora publicznego.

Podkreśla, że przetarg trwa od października ubiegłego roku, a końca wciąż nie widać.

— Jeśli szybko nie powstanie studium realizacji lotniska centralnego, ubiegną nas porty w Rosji (lotnisko Szeremetiewo), Niemczech, Czechach, czy Austrii, a nawet na Łotwie. Może okazać się, że Polska nie wykorzysta swojego położenia, bo tamte kraje szybciej przygotują się i zadbają, by to u nich był uruchomiony port lub hub — dodaje Sebastian Gościniarek.

EY ma także zastrzeżenia do tego, że oferta PwC zwyciężyła mimo że była najdroższa (11 mln zł).

— Wygląda na to, że dla budżetu nie gra roli koszt analizy — nie jest problemem zapłacenie ponad 5 mln zł więcej niż za ofertę równorzędną. To zastanawiające gdy zewsząd słyszymy o oszczędnościach w ministerstwach — dodaje Marcin Borek.

— Cena stanowiła 60 proc. w kryteriach oceny ofert, a metodologia 40 proc. Nasza cena jest najwyższa, ale i oferta merytorycznie jest najlepsza. Zatrudniamy najlepszych ekspertów z renomowanych firm, dzięki czemu będziemy w stanie określić zasadność realizacji, parametry i przyszłą lokalizację lotniska. dobrze aby cena przestała być jedynym kryterium oceny, a liczyła się głównie merytoryka, doświadczenie i zakres proponowanych prac —dodaje Sebastian Gościniarek.

— Spieramy się o metodologię sporządzania prognoz ruchu, która wykaże, czy budowanie lotniska będzie uzasadnione w 2020, czy może 2022 r. Konkurencja ma jakoby bardziej precyzyjne narzędzia analiz niż nasze. Istota problemu nie leży jednak w wykazaniu zasadności samej budowy lotniska — mówi Marcin Borek.

Resort infrastruktury drugi raz wybrał ofertę konsorcjum PricewaterhouseCoopers (PwC), dotyczącą przygotowania analizy inwestycji w lotnisko centralne, jako najkorzystniejszą. Ponowną ocenę nakazała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) — po oprotestowaniu przetargu przez firmy ErnstYoung (EY) i Crowley. Wygląda jednak na to, że sprawa ponownie trafi na wokandę.

— Nie możemy zgodzić się z tą kontrowerssyjną decyzją. Wyłoniona przez ministerstwo oferta jest nieważna od połowy czerwca. Nie możemy zrozumieć czemu od blisko roku zamawiający brnie w stronę ryzykownych rozstrzygnięć. KIO już raz wykazała rażące błędy zamawiającego w tym postępowaniu — ktoś powinien wyciągnąć z tego wnioski — twierdzi Marcin Borek, partner w EY odpowiedzialny za zespół infrastruktury.

Firma nie wyklucza też złożenia wniosku o unieważnienie całego przetargu, bo toczy się on na podstawie starego prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym zamawiający mógł tylko raz prosić o wydłużenie terminu ofert, a tymczasem wydłużać terminy trzeba było kilka razy.

— Nasza gwarancja bankowa na wadium była ważna do 15 czerwca, przedłużoną dostarczyliśmy do ministerstwa 17 czerwca, ale dokument ten obejmował zobowiązania gwarancyjne od 15, więc nie było żadnej przerwy w ważności gwarancji wadialnej. Spieramy się o to kto, kiedy dostarczył jakiś dokument do resortu, a czas ucieka. Toczymy spory formalne zamiast zająć się przygotowaniem analiz — twierdzi Sebastian Gościniarek, wicedyrektor w PwC w zespole do spraw transportu, infrastruktury i sektora publicznego.

Podkreśla, że przetarg trwa od października ubiegłego roku, a końca wciąż nie widać.

— Jeśli szybko nie powstanie studium realizacji lotniska centralnego, ubiegną nas porty w Rosji (lotnisko Szeremetiewo), Niemczech, Czechach, czy Austrii, a nawet na Łotwie. Może okazać się, że Polska nie wykorzysta swojego położenia, bo tamte kraje szybciej przygotują się i zadbają, by to u nich był uruchomiony port lub hub — dodaje Sebastian Gościniarek.

EY ma także zastrzeżenia do tego, że oferta PwC zwyciężyła mimo że była najdroższa (11 mln zł).

— Wygląda na to, że dla budżetu nie gra roli koszt analizy — nie jest problemem zapłacenie ponad 5 mln zł więcej niż za ofertę równorzędną. To zastanawiające gdy zewsząd słyszymy o oszczędnościach w ministerstwach — dodaje Marcin Borek.

— Cena stanowiła 60 proc. w kryteriach oceny ofert, a metodologia 40 proc. Nasza cena jest najwyższa, ale i oferta merytorycznie jest najlepsza. Zatrudniamy najlepszych ekspertów z renomowanych firm, dzięki czemu będziemy w stanie określić zasadność realizacji, parametry i przyszłą lokalizację lotniska. dobrze aby cena przestała być jedynym kryterium oceny, a liczyła się głównie merytoryka, doświadczenie i zakres proponowanych prac —dodaje Sebastian Gościniarek.

— Spieramy się o metodologię sporządzania prognoz ruchu, która wykaże, czy budowanie lotniska będzie uzasadnione w 2020, czy może 2022 r. Konkurencja ma jakoby bardziej precyzyjne narzędzia analiz niż nasze. Istota problemu nie leży jednak w wykazaniu zasadności samej budowy lotniska — mówi Marcin Borek.