BUDAPESZT (Reuters) - Polacy są największymi pesymistami wśród obywateli państw kandydujących do Unii Europejskiej (UE), wynika z sondażu opublikowanego w poniedziałek.
Polacy czują się w Unii niechciani i traktowani przez obecne państwa członkowskie jako obywatele drugiej kategorii.
"W tej chwili Polacy bardzo obawiają się właściwie o wszystko" - powiedział Daniel Debomy, który kierował badaniami socjologicznymi, po raz pierwszy finansowanymi przez Komisję Europejską. Ich celem było zbadanie opinii, jaką na temat UE mają obywatele państw kandydackich.
"Polacy martwią się, że ich wizerunek w Europie jest zły i że postrzegani są tam często jako złodzieje i krętacze (...) nie są jednak antyeuropejscy" - dodał Debomy.
Największy poziom poparcia dla rozszerzenia Unii występuje, jak wynika z sondażu, w Rumunii.
"Dla Rumunów Europa jest jak gwiazda, która świeci gdzieś daleko przed nimi" - powiedział Debomy.
"Zdają oni sobie sprawę ze swojej trudnej sytuacji ekonomicznej, ale jednocześnie są niesamowitymi optymistami jeżeli chodzi o Europę i czują się częścią europejskiej rodziny" - dodał.
Judit Halasz, która prowadziła sondaż na Węgrzech powiedziała, że w tym kraju większe poparcie dla rozszerzenia występuje w biedniejszej, wschodniej części kraju, niż w stołecznym Budapeszcie.
"Jeden z ankietowanych w Budapeszcie zapytał mnie: 'Czy chociaż przez jeden dzień nie możemy być niezależni?'" - powiedziała Halasz dodając, że ankietowany mężczyzna nawiązywał do 50-letniej dominacji radzieckiej, a wcześniej do rządów austriackich.
Węgrów niepokoi jednak nie tylko perspektywa utraty niezależności, ale także możliwość pogorszenie się jakości owoców, które będą importowane z innych krajów Unii.
Mimo tych obaw Węgrzy patrzą na wejście do UE jako na szansę wyrównania różnic pomiędzy wschodnią i zachodnią częścią kraju. Problem ten podnosiła Komisja Europejska w swoim ostatnim corocznym raporcie.
Według Judit Halasz obywatele w większości krajów kandydackich obawiają się przede wszystkim o to, czy uda im się zachować swoje tradycje i język. Zastanawiają się także, jakie korzyści z wejścia do Unii będą mieli zwykli ludzie.
Daniel Debomy zwrócił też uwagę, że w Czechach dominuje poczucie wyższości nad swoimi sąsiadami, którzy także starają się o wejście do Unii.
"Czesi są skłonni wierzyć, że pod względem rozwoju ekonomicznego stoją wyżej od swoich sąsiadów i szybciej uda im się osiągnąć poziom rozwoju panujący w Unii" - powiedział Debomy.
"Czesi są skłonni uważać się za lepszych od Słowaków i Polaków" - dodał.
Badania przeprowadzono na Węgrzech, w Polsce, na Słowacji, w Estonii, na Łotwie, Cyprze, w Rumunii i Słowenii.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))