Polacy mniej wydajni niż reszta UE

Marta Bellon
opublikowano: 2014-12-30 00:00

Podniesienie wydajności pracy może wprowadzić firmę na nowe tory. Ale najpierw trzeba dostrzec problem.

Niepotrzebne sprawdzanie czy dublowanie zadań, skomplikowane procedury, poszukiwanie dokumentów, informacji, danych — to według ekspertów Staufen Polska, firmy wdrażającej innowacyjne metody zarządzania, czynności, które powodują marnowanie czasu w przedsiębiorstwach, a więc i spadek wydajności pracy — problem, z którym boryka się wiele polskich firm. Z danych Eurostatu wynika, że w latach 2002-12 wydajność pracy w Polsce rosła w tempie średniorocznym 3,4 proc., czyli ponadtrzykrotnie szybciej niż średnio w Unii Europejskiej i o 0,5 proc. szybciej niż średnio w naszym regionie. Ale eksperci zwracają uwagę, że wydajność pracy w naszym kraju jest nadal około trzykrotnie niższa niż przeciętnie w UE, a także ok. 20 proc. niższa niż średnio w regionie. Najczęstszym sposobem podnoszenia wydajności pracy jest nadal zwiększanie obciążeń i ograniczanie kosztów. Tymczasem, jak zaznacza Katarzyna Szczupał-Vieweg, prezes Staufen Polska, usprawnienie procesów przynosi lepsze efekty, bo pozwala wykorzystać potencjał firmy.

— Jeśli marnujemy mniej czasu i zasobów, to wydajność rośnie, a koszty spadają automatycznie — mówi prezes Staufen Polska. Tym, co utrudnia usprawnienie procesów, jest w jej ocenie fakt, że działy i komórki w polskich firmach często nie współpracują ze sobą przy rozwiązywaniu problemów, na przykład z przepływem informacji, lub nawet ze sobą konkurują.

— Nazywamy to organizacją silosową. Wszystko, co dzieje się w firmie, powinno być traktowane jak elementy tego samego łańcucha, którego celem jest wytworzenie wartości — wyjaśnia Katarzyna Szczupał-Vieweg.