Policja japońska wkroczyła w poniedziałek rano (w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego) do głównej kwatery koncernu Yamaha Motor, w związku z podejrzeniami o nielegalny eksport do Chin bezzałogowychśmigłowców, które można przerabiać na maszyny wojskowe.
Znany japoński producent motocykli i silników stoi pod zarzutem naruszania prawa i sprzedawania do Chin helikopterów bez niezbędnego w takich wypadkach zezwolenia ministerstwa handlu - poinformowała publiczna rozgłośnia i telewizja NHK, a za nią inne media japońskie i światowe.
W programie informacyjnym pokazano zdjęcia funkcjonariuszy wkraczających do centrali Yamahy w mieście Iwata w prefekturze Shizuoka, na zachód od Tokio. Policja japońska na razie nie potwierdziła oficjalnie tych doniesień.
Równocześnie poniedziałkowe dzienniki japońskie poddały, że potężne japońskie ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu ma już w poniedziałek skierować oficjalną skargę przeciwko koncernowi.
Wg zarzutów, Yamaha sprzedała do Chin pewną liczbę śmigłowcow przeznaczonych do opryskiwania upraw pestycydami. Mogą one być łatwo przerobione na maszyny wykorzystywane do celów wojskowych, takich jak rozpylanie broni chemicznej lub szpiegowanie - podał czołowy dziennik "Asahi" o wielomilionowym nakładzie.