Specjalistyczne ubezpieczenie ochroni firmę przed kradzieżami pracowników. Ale trzeba spełnić kilka warunków
Monitoring, ochrona czy system alarmowy w firmie to niezbędne
zabezpieczenie przed złodziejami z zewnątrz. Ale żaden ochroniarz ani
system nie powstrzyma przed kradzieżą pracownika, który miejsce pracy
zna jak własną kieszeń. A chętnych do wykorzystania pracodawcy niemało
(według raportu Euler Hermes, do problemów z nadużyciami pracowników
przyznaje się 78 proc. firm).
Kradzieże pracowników wyłączone
Podobnie jak większość tradycyjnych zabezpieczeń nie ochroni firmy przed
nadużyciami wewnątrz organizacji, tak tradycyjne ubezpieczenie na
wypadek kradzieży nie zadziała w podobnej sytuacji. Tak samo będzie w
przypadku tzw. ubezpieczenia od wszystkich ryzyk.
W warunkach takich polis szkody wyrządzone przez pracowników są
przeważnie wyłączone z ochrony. Kradzież dokonana przez pracownika
przede wszystkim nie spełnia ubezpieczeniowej definicji kradzieży.
Zgodnie z nią, do lokalu trzeba się najpierw włamać, pokonując
zabezpieczenia i zostawić ślady tej akcji.
— Podstawą wypłaty odszkodowania w przypadku kradzieży w firmie jest
spełnienie warunków kradzieży z włamaniem, tj. naruszenie zabezpieczeń
technicznych: zamków, sforsowanie drzwi, wybicie szyby — potwierdza
Jacek Chojnacki, menedżer produktów dla podmiotów gospodarczych w
Concordii Ubezpieczenia.
Natomiast w przypadku, kiedy coś zginie, ale nie ma żadnych śladów
włamania, ubezpieczenie na wypadek kradzieży z włamaniem i rabunku nie
zadziała.
— Rabunek rozumiany jest jako zabór mienia z zastosowaniem przemocy, lub
groźbą jej zastosowania — zauważa Włodzimierz Pyszczek, kierownik
zespołu i lider praktyki FINPRO w Marsh Polska.
Jest zabezpieczenie, będzie polisa
Niektórzy ubezpieczyciele oferują specjalistyczny produkt, który ochroni
w przypadku nadużyć pracowników, tzw. ubezpieczenie ryzyka
sprzeniewierzenia. Jednak kradzieże pracowników to dla nich spore
ryzyko, a więc trudny temat. System kontroli przeciwwłamaniowej znacznie
ograniczy ryzyko włamania, ale w przypadkudziałań pracowników systemy
prewencyjne mają ograniczone zastosowanie.
— Nieuczciwy pracownik praktycznie zawsze może znaleźć sposób oszukania
pracodawcy — twierdzi Włodzimierz Pyszczek.
Katarzyna Kowalczyk, project manager w Euler Hermes, zauważa, że zna on
wszystkie wady organizacyjne firmy, braki w zabezpieczeniach, słabości
współpracowników, które może wykorzystać przy realizacji swoich celów.
Do tego zdarza się, że jego przestępcze działanie zostaje odkryte
dopiero po latach. — Najdłuższe szkody, z którymi mieliśmy do czynienia,
trwały nawet 8 lat — dodaje Włodzimierz Pyszczek.
Dlatego też ubezpieczyciele w przypadku ubezpieczenia sprzeniewierzenia
bardziej są wymagający niż przy innych produktach. Firma, żeby na taką
ochronę zasłużyć, musi się wcześniej postarać o zminimalizowanie ryzyka
nadużyć pracowników.
W praktyce oznacza to wdrożenie określonych procedur, m.in. zarządzania
stanem magazynowym, praktykowanie obowiązku wysyłania pracowników na
min. 14-dniowy nieprzerwany urlop w ciągu roku, żeby inna osoba,
zastępująca nieobecnego pracownika, miała możliwość zapoznania się z
jego sprawami, czy też zasady podwójnej kontroli przy podpisywaniu
przelewów i innych „wrażliwych” dokumentów oraz umów albo dostępie do
rachunków firmy.
— W skrócie chodzi o to, aby jedna transakcja nie była przeprowadzana od
początku do końca przez jednego pracownika. Obowiązki w firmie powinny
być tak rozdzielone, żeby istniał niejako system samokontroli: jeżeli
jeden pracownik przygotowuje przelew dla kontrahenta, to już inny
powinien zlecić ten przelew bankowi — tłumaczy ostatnią zasadę Robert
Woźniak, dyrektor Działu Ubezpieczeń Financial Lines w Chartis Europe.
Oprócz tego, ubezpieczenia ryzyka sprzeniewierzenia przewidują z reguły
wyższe niż w polisach majątkowych udziały własne. Ubezpieczyciele chcą w
ten sposób zmotywować pracodawcę do kontroli ryzyka i jego monitorowania
pomimo posiadania ubezpieczenia. Dzięki temu eliminują też szkody o
niskiej wartości. — Taka polisa ma chronić przed szkodami, których
skutki mogą mieć istotne znaczenie dla spółki — mówi Włodzimierz
Pyszczek.
Winny musi być i koniec
W związku z tym samo posiadanie polisy na wypadek sprzeniewierzenia to
niższe ryzyko wystąpienia nadużyć w firmie. Pracodawca zobowiązuje się,
że będzie stosował najefektywniejsze rozwiązania minimalizujące
możliwość pojawienia się podobnych zdarzeń oraz zabezpieczające majątek
firmy. Przy okazji jest też szansa na odzyskanie pieniędzy, kiedy mimo
tych starań do szkody jednak dojdzie.
— Aby uzyskać odszkodowanie z polisy sprzeniewierzenia, trzeba wykazać,
że szkodę wyrządził faktycznie pracownik firmy oraz że dokonał jej z
zamiarem przysporzenia sobie nienależnej korzyści majątkowej lub w celu
wyrządzenia szkody swojemu pracodawcy, np. poprzez czystą złośliwość —
tłumaczy Robert Woźniak.
Udowodnienie tego faktu bywa jednak trudne. Jeżeli szefowie firm
odnotują zmniejszenie stanów magazynowych, ale nie będą potrafili
wskazać pracownika, który mógł się do tego przyczynić, ubezpieczyciel
nie pokryje takiej szkody. Ponadto zdarza się, że w przypadku szkód
wyrządzonych firmie przez pracowników nie do końca jest jasne, w jakim
stopniu mamy do czynienia z kradzieżą pracowniczą, a w jakim z
działaniem będącym efektem presji ze strony pracodawcy w celu realizacji
budżetów sprzedażowych lub uzyskania premii, np. przy podpisywaniu
niekorzystnych dla firmy umów lub wchodzeniu w interesy z podmiotami,
których wiarygodność nie została w wystarczający sposób sprawdzona, a
powoduje niewywiązywanie się kontrahentów z umów i straty firmy.
— Niekiedy straty o charakterze podobnym do sprzeniewierzeń mają również
skutki ponoszenia zbyt wysokiego ryzyka biznesowego — mówi Włodzimierz
Pyszczek.
Podkreśla, że ubezpieczyciele ryzyk sprzeniewierzenia nie są
zainteresowani ubezpieczaniem tzw. zwykłego ryzyka przedsiębiorcy lub
strat, które powstały przy wiedzy lub z udziałem zarządów firmy.