Dla inwestorów jesteśmy najatrakcyjniejszym krajem na kontynencie. To jednak nie znaczy, że inwestycje rzeczywiście do nas trafią.
Pod względem atrakcyjności inwestycyjnej zajmujemy czwarte miejsce na świecie i pierwsze w Europie — tak wynika z raportu Ernst & Young (E&Y) „Atrakcyjność inwestycyjna Europy”.
— Naszą atrakcyjność podkreśliło 17 proc. respondentów, co pozwoliło nam wyprzedzić trzy najlepsze dotąd kraje europejskie (Niemcy, Wielką Brytanię i Francję) i uplasować się po Chinach, USA i Indiach — informuje Danuta Janczak, wiceprezes zarządu E&Y.
Polska poprawia lokatę, osiągając pierwsze miejsca za koszty pracy (17 proc. pozytywnych ocen) i dostępność ośrodków przemysłowych (12 proc.). Drugie miejsce zajmujemy pod względem potencjalnego wzrostu produktywności siły roboczej (13 proc.).
Świetny wizerunek...
Dobry wizerunek przekłada się na plany inwestycyjne. Tu jesteśmy niekwestionowanym zwycięzcą.
— W stosunku do 2004 r. plany inwestycji w Polsce zwiększyły się dwukrotnie (wskazało na nas 16 proc. inwestorów wobec 8 proc. w 2004 r.). Za nami plasuje się Rosja (10 proc. w 2005 r. w porównaniu z 9 proc. rok wcześniej) — wyjaśnia Danuta Janczak.
Spory zastrzyk kapitału powinien do nas trafić zza zachodniej granicy. W oddzielnym badaniu E&Y przepytał bowiem 3 tys. niemieckich przedsiębiorców i okazało się, że 23 proc. z nich planuje przeniesienie działalności do Polski. Dla porównania, Chiny wskazało 15 proc. badanych biznesmenów. I znów o naszym sukcesie w rankingu zadecydowały koszty wynagrodzeń.
— Istotnym argumentem jest również roczny wymiar pracy, który w Europie Wschodniej jest średnio 15-20 proc. dłuższy niż w Niemczech. Dodatkowo zachęcają niższe koszty energii i gruntów, a także często bardzo znaczące dotacje — dodaje Danuta Janczak.
... gorzej z praktyką
Najważniejsze jednak jest to, czy rzeczywiście nadchodzi nasze pięć minut, a jeśli tak, to czy będziemy umieli je wykorzystać.
— Nie opierałbym postrzegania naszej efektywności w przyciąganiu inwestycji na raportach, które czasem skrajnie oceniają Polskę. Najważniejszą kwestią jest przekucie tego zainteresowania na rzeczywiste inwestycje. Z postrzeganiem Polski nigdy nie było problemu. Gorzej z instrumentami w praktyce wspomagającymi inwestycje — komentuje Sebastian Mikosz, wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ).
Dzisiaj w siedzibie PAIIZ odbędzie się debata poświęcona wynikom obu raportów. Wezmą w niej udział: Danuta Janczak, Rafał Antczak z CASE, Kazimierz Marcinkiewicz, szef komisji skarbu oraz Andrzej Zdebski, prezes PAIIZ.