Do połowy lutego powinno się rozstrzygnąć, kto kupi 29,8 proc. akcji hiszpańskiej spółki Talgo, producenta pojazdów dużych prędkości. Pakiet sprzedaje amerykański fundusz Trilantic. 5 lutego ofertę ich zakupu podbiło konsorcjum stalowej firmy Sidenor — w jego skład wchodzą firmy BBK i Vital oraz podmioty reprezentujące baskijski rząd. Hiszpańskie media informowały, że pierwotnie Sidenor proponował niespełna 150 mln EUR, ale podwyższył stawkę do 177 mln EUR (zapłata 24 mln EUR jest uzależniona od osiągnięcia przez Talgo wyników określonych w planie finansowym).
Zakupem akcji są zainteresowane także indyjski producent Jupiter Wagon oraz Polski Fundusz Rozwoju (PFR), któremu zależy na zacieśnieniu współpracy Talgo z bydgoską Pesą.
— Odpowiemy na ofertę Sidenora i wkrótce złożymy konkurencyjną propozycję. Nie możemy ujawniać szczegółów, ale potwierdzamy zainteresowanie zakupem Talgo i pozyskaniem technologii produkcji pojazdów dużych prędkości — mówi Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury.
Z dotychczasowych informacji wynika, że sprzedający oczekiwał nawet 5 EUR za akcję Talgo. Konsorcjum Sidenora może zapłacić 4,80 EUR, co chłodno przyjęli inwestorzy giełdowi, bo cena akcji Talgo oscyluje wokół 3,8-3,9 EUR. Z dotychczasowych informacji wynikało też, że PFR jest skłonny kupić wszystkie akcje Talgo, tymczasem — według hiszpańskich mediów — Sidenor nie planuje wezwania, chcąc nabyć jedynie pakiet 29,8 proc.
Rozmówcy PB z branży produkcji taboru kolejowego przekonują, że polski inwestor jest w stanie złożyć ofertę atrakcyjną cenowo.PB pisał już jednak, że w tej transakcji równie duże znaczenie jak kwestie biznesowe ma polityka. Rząd Hiszpanii i władze baskijskie chcą, by wpływ na działalność Talgo miał lokalny kapitał, a ponadto działanie koalicyjnego rządu Pedro Sáncheza jest uzależnione od poparcia sześciu posłów, z których trzech pochodzi z Kraju Basków.
Przewagę biznesową polskim inwestorom może dać jednak możliwość zaoferowania Talgo korzystania z potencjału produkcyjnego Pesy. Producent pojazdów dużych prędkości ma portfel zamówień wart ponad 4 mld EUR, więc przyda mu się wsparcie w produkcji (obie firmy mają zresztą podpisaną umowę o współpracy handlowej i produkcyjnej). Talgo ma też problemy z dotrzymywaniem terminów realizacji kontraktów. Z tego powodu grożą mu słone kary w Hiszpanii. Napotkał też problem z dopuszczeniem pojazdów na rynek niemiecki. Kilka lat temu podobne problemy miała Pesa, a w ich rozwiązaniu pomagał jej PFR, ma więc w tym obszarze duże doświadczenie.
