Pomoc i kula u nogi zarazem

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2006-03-06 00:00

Czy obowiązek uzyskania kredytu bankowego to ułatwienie czy przeszkoda na drodze do dotacji z Unii? Zdania na ten temat są podzielone.

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego rozważa możliwość zniesienia obowiązku kredytowania inwestycji przy ubieganiu się o wsparcie z funduszy strukturalnych (dotychczas wsparcie większe niż 125 tys. zł musiało być współfinansowane w 25 proc. środkami pochodzącymi z kredytu bankowego lub na zasadzie leasingu). To sygnał, że ministerstwo słucha głosu wielu przedsiębiorców, według których jest to wymóg zupełnie niepotrzebny i utrudniający uzyskanie dofinansowania. Banki zaś twierdzą, że wraz z kredytem przyszły beneficjent otrzymuje z ich strony pomoc, dzięki której ubieganie się o dotacje staje się skuteczniejsze.

Trzeba popracować

Przedsiębiorcy narzekają przede wszystkim na to, że staranie się o kredyt jest niezwykle pracochłonne i skomplikowane.

— Przygotowanie pełnej dokumentacji potrzebnej do uzyskania kredytu było o wiele trudniejsze i wymagało większego nakładu pracy niż ubieganie się o dofinansowanie w ogóle. W naszym wypadku teczka z dokumentami potrzebnymi do uzyskania kredytu miała 500-600 stron, podczas gdy aplikacja o środki pomocowe składała się z około 150 stron. Co więcej, wniosek o dotacje jest określony i niezmienny, natomiast ilość wymaganych przez bank dokumentów wraz z procesem ubiegania się o kredyt stale wzrastała — mówi Wacław Muniak, prezes Solaris Optics, firmy, której udało się uzyskać dofinansowanie w ramach działania 2.3 SPO WKP.

Twierdzi on również, że sam obowiązek kredytowania inwestycji jest w przypadku ubiegania się o dotację bezzasadny. Firmy, jego zdaniem, powinny mieć wybór, czy chcą skorzystać ze środków pochodzących z kredytu, czy poradzą sobie bez pożyczki.

Podobnego zdania jest Przemysław Jastrzębski, prezes firmy Viki Family — również beneficjenta działania 2.3. Rozumie on jednak intencje instytucji finansującej, która dzięki wprowadzeniu obowiązku kredytowania podwójnie zabezpiecza się przed ewentualnymi nierzetelnościami. Otrzymanie promesy bankowej jest sygnałem, że planowana inwestycja przyniesie zakładane efekty.

Dodatkowe koszty

Nie zmienia to jednak faktu, że to przedsiębiorcy ponoszą wszelkie koszty takiego rozwiązania. Przygotowanie wniosku o przyznanie kredytu oraz jego rozpatrzenie wymaga czasu, a zwłoka we wprowadzeniu inwestycji często może przynieść firmie duże straty. Ponadto koszty kredytu nie są małe.

— Za każdy kredyt trzeba zapłacić. Tutaj koszty jego zaciągnięcia są często większe, ponieważ banki wiedzą o konieczności uzyskania przez firmę kredytu, co zmniejsza szanse przedsiębiorstwa w ewentualnych negocjacjach jego warunków — tłumaczy Przemysław Jastrzębski.

Wacław Muniak dodaje, że wymagane przez banki zabezpieczenie jest zbyt duże. Twierdzi, że kredytodawcy na wstępie zakładają, że przyszły beneficjent nie otrzyma dotacji, i zaostrzają podwójnie kryteria zdobycia kredytu w stosunku do wymagań instytucji finansującej.

Pierwsza pomoc

Z zarzutami zbyt wygórowanych kosztów uzyskania kredytów nie zgadza się Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich. Jego zdaniem, banki, chcąc zachęcić osoby zainteresowane dotacją z Unii Europejskiej, obniżają wysokość opłat związanych z kredytami na inwestycje w ramach programów unijnych. Twierdzi on również, że współpraca z bankiem przy ubieganiu się o kredyt wychodzi na dobre przyszłym beneficjentom.

— Wielu przedsiębiorców składa wnioski o dotacje bez przygotowania. Planowane inwestycje przerastają często możliwości finansowe wnioskodawcy, projekty zawierają błędy lub nie są innowacyjne. Wszystkie te błędy może wyłapać bank jeszcze przed złożeniem wniosku do instytucji finansującej — mówi Arkadiusz Lewicki.

Z tym stwierdzeniem nie do końca zgadza się Wacław Muniak. Jego zdaniem, banki mają zbyt małe rozeznanie w sytuacji w przedsiębiorstwie oraz na rynku danej branży, aby mogły stwierdzić, czy planowana inwestycja się powiedzie. O wiele lepiej, jego zdaniem, są do tego przygotowane firmy leasingowe.

Okiem eksperta

Bank nie jest całkiem zbyteczny

Zasada konieczności wykorzystania kredytu w strukturze finansowania dotowanego projektu rzeczywiście wydaje się kontrowersyjna. Ponadto obowiązek dostarczenia instytucji finansującej promesy z pewnością wydłuża proces aplikowania o środki unijne.

Jednak banki stosują zwykle łagodniejsze kryteria ich przyznawania niż w przypadku standardowych kredytów komercyjnych. Oferują korzystne zasady zabezpieczeń kredytów oraz upraszczają procedurę ich uzyskania, bazując na dokumentach opracowanych na potrzeby wniosku o dotację.

Ponadto pozytywna ocena sytuacji finansowej projektodawcy przez pracowników banku jest sygnałem dla ekspertów dokonujących oceny wniosków aplikacyjnych, że istnieje realna szansa na zrealizowanie danego projektu.

Jarogniew Podeszwa, kierownik sekcji rozwoju regionalnego w F5 Konsulting