PKP Cargo zamierza stworzyć grupę kapitałową. Mają do niej wejść firmy spedycyjne, spółki zarządzające logistyką oraz operatorzy strategiczni bocznic kolejowych.
Józef Marek Kowalczyk, szef PKP Cargo, największej spółki zależnej PKP, zapewnia, że do lipca gotowy będzie pięcioletni plan strategii rozwoju. Prezes liczy, że restrukturyzacja Cargo potrwa w najgorszym wypadku do 2004 r.
Projekt zarządu zakłada, że Cargo stanie się centralnym podmiotem grupy kapitałowej, którą zamierza zbudować w najbliższych latach. W jej skład mają wejść spedytorzy, centra logistyczne, których tworzenie zapowiedziała PKP Cargo, oraz spółki zarządzające bocznicami kolejowymi.
— Zamierzamy wystąpić do PKP o przejęcie pakietów firm spedycyjnych. Chcemy zawierać sojusze strategiczne z innymi uczestnikami rynku. Ich mocną stroną jest brak obciążeń majątkowych czy kadrowych, ale brakuje im zaplecza, np. taboru — mówi Józef Marek Kowalczyk.
Cargo chce być mniejszościowym udziałowcem w tych przedsięwzięciach.
— Chodzi o stworzenie układu wśród firm krajowych, który po wejściu do UE zapewni nam konkurencyjność. Nie musimy być jedynym właścicielem danej spółki. Zależy nam przede wszystkim na wieloletnich umowach na przewozy i przeładunki. Jest już wiele inicjatyw obsługi logistycznej. Jesteśmy w trakcie podpisywania listu intencyjnego na utworzenie spółki logistycznej w porcie szczecińskim, gdzie udziałowcami są również podmioty finansowe. Planujemy też współpracę z wrocławskim centrum logistycznym — opowiada szef Cargo.
Koszt przygotowania jednego z ośmiu nowych centrów logistycznych z udziałem Cargo szacuje się na 200-500 mln zł. Razem z Agencją Rozwoju Przemysłu, zaangażowaną w restrukturyzację PKP, Cargo poszukuje partnerów z pieniędzmi — spedytorów, gestorów towarów, instytucji finansowych.
Więcej w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu". Zapraszamy do lektury!