Popyt na węgiel spada, ale kopalnie raczej nie ucierpią

Maria Trepińska
opublikowano: 2005-05-16 00:00

W 2004 r. branża górnicza zanotowała wzrost przychodów aż o 4,4 mld zł. Ten rok aż tak dobry nie będzie...

Branża węglowa, skupiająca trzy spółki węglowe i dwie samodzielne kopalnie (Bogdankę i Budryk), ma za sobą wyjątkowo udany rok. Sprzyjała jej nie notowana od lat koniunktura, pojawiły się też pierwsze efekty restrukturyzacji. To przełożyło się na wyniki finansowe.

Było znakomicie

Górnictwo wypracowało w 2004 r. — drugi rok z rzędu — dodatni wynik finansowy wysokości 2,7 mld zł. W 2003 r. wynosił on 9,6 mld zł, ale wynikał głównie z umorzenia zobowiązań zgodnie z ustawą górniczą. Jednak na zdecydowaną poprawę kondycji branży wpłynęła koniunktura na rynku międzynarodowym. Średnia cena sprzedaży węgla z przeznaczeniem na wywóz do krajów Unii Europejskiej i eksport poza granice UE w 2004 r. kształtowała się na poziomie 204,97 zł/t, czyli o 98,84 zł więcej niż w 2003 r. Średnia cena węgla energetycznego wzrosła o 85,9 proc., a koksowego — o 101,7 proc. To spowodowało wzrost przychodów branży o 4,4 mld zł w stosunku do 2003 r. Znakomite, wręcz nieoczekiwane, wyniki finansowe pozwoliły odsunąć w czasie plany zamykania kopalń i radykalnego cięcia zatrudnienia. Nie było też strajków.

Przyszło załamanie

Koniec 2004 r. i początek 2005 r. to spadek cen węgla energetycznego (z 59 USD/t do poniżej 52 USD/t) i jednocześnie popytu ze strony nabywców europejskich polskiego węgla. Zdaniem analityków rynku, tendencja ta może się utrzymać. Chociaż panujące pod koniec lutego i marca chłody spowodowały okresowy wzrost cen. Jednak na krótko. Tradycyjnie też popyt spada latem.

Eksperci oceniają, że negatywnie na tegoroczne wyniki naszych kopalń będzie wpływać większa podaż węgla innych producentów, m.in. RPA i Kolumbii. Kolejnym zagrożeniem może być ekspansja producentów rosyjskich, szczególnie w krajach skandynawskich.

W ocenie resortu gospodarki, który monitoruje przebieg reformy górnictwa, prognozy dotyczące rozwoju sytuacji w przyszłości sprowadzają się do tego, że szybowanie cen w dół będzie postępować. Kopalnie staną więc przed koniecznością inwestycji i modernizacji.

Odmienna sytuacja rysuje się na rynku węgla, niezbędnego do produkcji koksu, istotnego w wytwarzaniu stali. Utrzyma się i koniunktura, i ceny. Co więcej, światowi eksperci przewidują, że zapotrzebowanie na węgiel koksowy może nawet wzrosnąć. To dobra prognoza dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), jedynego liczącego się producenta w Europie.

— Wiele wskazuje na to, że jeszcze co najmniej przez dwa lata utrzyma się koniunktura na polski węgiel koksowy — mówi Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Różne perspektywy

Według Światowej Rady Energetycznej (World Energy Council), popyt na węgiel w ciągu 30 lat wzrósł o 62 proc. Oczekuje się ponadto zwiększenia zapotrzebowania na ten surowiec o kolejne 53 proc. (w krajach UE aż o 100 proc.) do roku 2030. Głównymi odbiorcami węgla będą elektrownie.

Z kolei Światowy Instytut Węgla (World Coal Institute) ocenia, że blisko 70 proc. produkcji stali uzależnione jest od węgla. To wyjaśnia, dlaczego jeden z największych graczy na rynku hutniczym — koncern Mittal Steel — przymierza się do przejęcia polskich kopalń i koksowni. Ma na celowniku m.in. KWK Budryk i Jastrzębską Spółkę Węglową.

Pod presją świata

Zasadniczy wpływ na sytuację na międzynarodowym rynku węgla mają kraje azjatyckie. W ostatnich latach popyt w rejonie Pacyfiku wzrósł z 34 proc. do 52 proc., czyli o blisko 1 mld ton węgla. Dla porównania Polska produkuje rocznie około 100 mln ton węgla i jest największym producentem na Starym Kontynencie.

Jedną z przyczyn wzrostu popytu na węgiel w Azji, co przełożyło się na ceny, było zwiększone zapotrzebowanie na elektryczność. Na przykład chiński program elektryfikacji przyłączył w ciągu ostatnich 15 lat ponad 700 mln ludzi. Chiny są największym światowym konsumentem węgla — prawie jednej trzeciej całkowitego zużycia. Jednocześnie ten kraj jest największym eksporterem. W 2015 r. poziom sprzedaży na rynkach międzynarodowych ma wynieść 100 mln ton węgla.

Z kolei największym importerem węgla, zarówno energetycznego, jak i koksowego, jest Japonia. Światowy Instytut Węgla prognozuje, że do 2020 r. import Kraju Kwitnącej Wiśni stanowić będzie 24 proc. światowego importu. W Unii Europejskiej natomiast może nastąpić spadek zużycia węgla ze względu na dostępność gazu rosyjskiego oraz coraz bardziej restrykcyjne ustawodawstwo ekologiczne.