Porty Lotnicze pod skrzydła skarbu

Agnieszka Jabłońska
opublikowano: 2010-02-11 00:00

Resort skarbu chce przejąć kontrolę nad zarządcą Okęcia. Resort infrastruktury ma zupełnie inny pomysł.

Komercjalizacja firmy ma zakończyć spór między PPL i LOT

Resort skarbu chce przejąć kontrolę nad zarządcą Okęcia. Resort infrastruktury ma zupełnie inny pomysł.

Mimo wspólnych interesów, Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) zarządzające stołecznym lotniskiem i Polskie Linie Lotnicze LOT, które obsługują ponad połowę ruchu na Okęciu, od lat nie potrafią się dogadać. Niedawno na łamach "PB" LOT zarzucił PPL, że utrudnia mu restrukturyzację. Spór może uciąć Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), które chce przekształcić PPL, nadzorowane dotąd przez Ministerstwo Infrastruktury (MI), w podległą mu spółkę.

Salomonowe wyjście

MSP chce skupić nadzór nad zwaśnionymi firmami w swoich rękach.

— Umożliwi to ustawa o nadzorze właścicielskim, która trafi w czwartek pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów. Komercjalizacja PPL, które mają formę przedsiębiorstwa państwowego, pozwoliłaby ocenić, czy funkcjonują one prawidłowo i czy potrzebna jest jego restrukturyzacja —wyjaśnia Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu.

I uspokaja, że przejęcie kontroli nie oznacza pochopnych zmian kadrowych w PPL.

MI odmawia komentarza do planów MSP. Chce jednak wkrótce zaproponować alternatywny projekt ustawy zmieniającej strukturę PPL. Ma ją przedstawić wiceminister Tadeusz Jarmuziewicz, odpowiedzialny m.in. za branżę lotniczą.

— Założenia projektu ustawy zostaną przedstawione kierownictwu MI w marcu — ucina Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.

Winny ktoś inny

Porozumienia nie ma nawet w sprawie przyczyny sporu między firmami. Według resortu infrastruktury, LOT chce przerzucić na PPL odpowiedzialność za swoją trudną sytuację finansową. Przewoźnik narzeka na zbyt wysokie opłaty lotniskowe.

— Zarzuty LOT pod adresem PPL nie mają uzasadnienia. Nie można doprowadzić do tego, by sytuacja ekonomiczna przewoźnika była poprawiana kosztem PPL, które musi się kierować rachunkiem ekonomicznym i nie może dźwigać głównego ciężaru restrukturyzacji finansowej LOT — wyjaśnia Mikołaj Karpiński, rzecznik MI.

— Sytuacja LOT jest rzeczywiście trudna, co wynika z trudnych warunków rynkowych i braku działań restrukturyzacyjnych w przeszłości. Ale z drugiej strony można by oczekiwać, że koszty zapaści na rynku lotniczym będą ponosili także inni uczestnicy rynku, w tym PPL — odpowiada Zdzisław Gawlik.

Syzyfowe prace

Dotychczasowe próby pogodzenia zwaśnionych firm spełzły na niczym. Choć w lipcu 2009 r. przedstawiciele PPL, LOT i obu ministerstw usiedli do "okrągłego stołu" pod przewodnictwem ministra Michała Boniego, wypracowane postanowienia nie zostały wcielone w życie. Choć MI twierdzi, że PPL zrobiły wszystko, by pomóc LOT, do tej pory na Okęciu nie powstał np. salonik dla pasażerów linii latających klasą biznes. Nie pomogło nawet osobiste zaangażowanie wiceministrów Zdzisława Gawlika i Tadeusza Jarmuziewicza.

— Problem polega na tym, że postanowienia okrągłego stołu nie zostały zaprotokołowane, więc teraz trudno cokolwiek wyegzekwować. Jesienią wiceministrowie spotkali się nawet na Okęciu, gdzie krokami odmierzyli powierzchnię przeznaczoną pod bussines lounge. Wszystko było dogadane, ale sprawa ucichła, a w grudniu PPL wysłały pismo, w którym stwierdziły, że przygotowania wstrzymują kwestie formalne. Ministrowie oglądali też miejsca na samoobsługowe stanowiska odpraw pasażerskich, których nie ma do tej pory — mówi źródło zbliżone do LOT.

Spór wpływa nawet na pracowników spółek, między którymi panuje wzajemna niechęć.

— Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, np. stanowiska dla samolotów LOT bywają odśnieżane gorzej niż dla innych linii — twierdzi osoba zbliżona do narodowego przewoźnika.

Przekształcenie w spółkę to dobry pomysł...

Jacek Socha, partner PricewaterhouseCoopers i były minister skarbu

Ustawa o przedsiębiorstwach państwowych [na podstawie której działają m.in. PPL — red.] powstała trzydzieści lat temu i była próbą zmiany ich funkcjonowania na miarę lat 80. Jest anachroniczna i obejmuje wąską grupę podmiotów, które od strony biznesowej nie różnią się od innych i nie powinny podlegać odrębnym przepisom. Komercjalizacja, czyli ich przekształcenie w spółki skarbu państwa regulowane kodeksem prawa handlowego, pozwoli m.in. na wyliczenie kapitału zakładowego i wycenę, co może stanowić początek prywatyzacji. Za komercjalizacją przemawia też m.in. brak specjalistów w dziedzinie przedsiębiorstw państwowych, co wiąże się z trudnościami w pozyskaniu opinii prawnej i ocenie sytuacji finansowej.

...a ministerstwo skarbu to lepszy gospodarz

Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych "TOR"

Przekazanie PPL pod kontrolę Ministerstwa Skarbu Państwa na pewno byłoby korzystne dla przyszłości firmy. Doświadczenie pokazuje, że Ministerstwo Infrastruktury, podobnie jak Ministerstwo Gospodarki, niechętnie wyzbywa się należących do niego podmiotów. Dlatego prywatyzacja PPL jest najbardziej prawdopodobna pod skrzydłami MSP.

Próby zmiany struktury PPL trwają od 2000 r., gdy po raz pierwszy projekt przewidującej to ustawy opracował Tadeusz Syryjczyk, ówczesny minister transportu. Kolejny projekt powstał w 2005 r. — przygotował go zespół Jana Rokity. Od 2007 r. zmiany w strukturze PPL zapowiada minister Cezary Grabarczyk.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce