Kończą się prace w komisjach nad przyszłorocznym budżetem. Ostatnim akordem będzie głosowanie poprawek do niego, w tym propozycji ścięcia wydatków w instytucjach, który plany finansowe może zmienić tylko Sejm. Mowa o 15 instytucjach państwowych, które w czasie prac nad projektem budżetu państwa zgłaszają Ministerstwu Finansów swoje plany, a rząd nie ma prawa ich modyfikować. Dlatego potocznie są nazywane świętymi krowami. To m.in. kancelarie Prezydenta, Sejmu i Senatu, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny czy Krajowa Rada Sądownictwa. Ale też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Instytut Pamięci Narodowej.
W sumie 15 urzędów, nie licząc sądów powszechnych, zaplanowało na przyszły rok wydatki w wysokości blisko 5,1 mld zł. To o 16,2 proc. więcej niż w tym roku.
Od początku prac nad projektem ustawy budżetowej było jasne, że plany niektórych świętych krów nie utrzymają się w proponowanym kształcie. Ministerstwo Finansów przekazało posłom analizę, z której wynikało, że jest możliwość cięcia wydatków o około 200 mln zł.
Ale według posła Tomasza Treli z Lewicy, wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, suma potencjalnych oszczędności może być większa. Komisja będzie głosowała nad poprawkami, które łącznie ścinają wydatki świętych krów o ponad 300 mln zł. Posłowie chcą zmniejszyć je m.in. w Trybunale Konstytucyjnym, w KRRiTV, czy w Instytucie Pamięci Narodowej. W tej grupie to IPN zaplanował największe wydatki - prawie 652,7 mln zł. Jednak to w Sądzie Najwyższym miałyby one rosnąć najbardziej, bo prawie o 19 proc. w porównaniu do 2024 r.
- Chcemy je przeznaczyć m.in. na likwidację skutków powodzi, ochronę zdrowia i naukę – mówi poseł Trela.
Sejm ma głosować nad całością ustawy budżetowej na posiedzeniu 6 grudnia. Zgodnie z projektem deficyt w przyszłym roku ma wynosić 288,8 mld zł.