Klabater to w folklorze germańskim opiekuńczy duszek statku, wesoły i pracowity. Pracowity jest też, noszący tę samą nazwę, wydawca i producent gier niezależnych. To spółka wydzielona z dystrybutora gier CDP, przez lata kontrolowanego przez giełdowy CD Projekt, w 2014 r. odłączonego od macierzy w wyniku wykupu menedżerskiego.

Czas na giełdę
W ubiegłym roku w ramach pre-IPO, czyli prywatnej emisji akcji poprzedzającej publiczną, Klabater pozyskał 4 mln zł. Nowi akcjonariusze objęli 18,2 proc. akcji, wyceniając całką spółkę na blisko 22 mln zł. Wycenę niedługo będzie mógł zweryfikować rynek, gdyż studio pracuje nad debiutem na NewConnect.
— Jesteśmy w trakcie prac nad dokumentem informacyjnym. Zakładam, że będzie gotowy do końca kwietnia. Liczę, że najpóźniej na początku maja uda nam się rozpocząć procedurę dopuszczenia akcji do notowania na NewConnect. Dzięki obecności na giełdzie zyskamy nie tylko dostęp do inwestorów, ale też rozpoznawalność i większą wiarygodność w oczach kontrahentów i pracowników — mówi Robert Wesołowski, członek zarządu Klabatera.
Kamień milowy
„Crossroads Inn”, pierwsza gra wyprodukowana przez studio, będzie miała premierę w czwartym kwartale. Firma sfinansowała produkcję m.in. z wpływów z emisji.
— Spodziewamy się osiągnąć na niej pierwszy duży zysk, który będzie odpowiadał za większość wyniku wypracowanego w tym roku. Uważamy, że potencjał gry jest ogromny i stale rośnie. Obecnie mamy już około 30 tys. klientów na tzw. wishliście na platformie Steam — mówi Michał Gembicki, członek zarządu Klabatera.
Gra to symulator karczmy osadzony w świecie fantasy. Łączny budżet produkcyjny szacowany jest na około 700 tys. zł, a marketingowy nie przekroczy jego 30 proc. W pierwszej kolejności gra zostaniewydana na platformę PC, a następnie Xbox One. Niedawno z akcji crowdfunding’owej na Kickstarterze Klabater pozyskał blisko 40 tys. USD na rozwój „Crossroads Inn”. Upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu — przy okazji zbiórki zbudował wokół gry sporą społeczność graczy w USA.
— Średnia wpłata wspierających wyniosła blisko 30 USD, czyli przekraczała planowaną cenę gry w dniu premiery. Akcja mocno wypromowała tytuł — ostatecznie zdobyliśmy dodatkowo 5 tys. użytkowników na wishliście Steam — mówi Michał Gembicki.
Bimbrownicy z Discovery
W przyszłym roku Klabater planuje aż trzy premiery własnych gier. Dwie z nich powstaną na bazie umowy licencyjnej podpisanej z Discovery Inc. Pierwszą będzie „The Moonshiners”. To jeden z najpopularniejszych formatów stacji, która emituje obecnie ósmy sezon programu znanego w Polsce pod nazwą „Bimbrownicy”.
— Gra będzie łączyć symulację mechaniki pędzenia bimbru z przygodowymi elementami komicznymi, w których bimbrownicy — ciekawe, nieszablonowe postacie — będą się zmagać z wieloma trudnościami. Gra będzie uwzględniona w promocji programu, możemy więc liczyć na lokowanie jej w audycji telewizyjnej globalnego nadawcy — mówi Michał Gembicki.
Druga gra na licencji Discovery to przeznaczone dla młodszych graczy „Animal Planet”.
— Będzie to symulator ekonomiczny, w którym gracz wcieli się w rolę zarządcy dużego zoo. Grę wzbogacimy o opowieść fabularną, której bohater będzie poznawał zwierzęta i ich zwyczaje oraz ratował zagrożone gatunki. Zakładamy, że będzie to wieloletni projekt, stale rozbudowywany — mówi Robert Wesołowski.
Trzecia z gier Klabatera, która będzie miała premierę w przyszłym roku, nosi roboczą nazwę „Cyrk”. Będzie opowiadała historię wędrownego amerykańskiego cyrku z przełomu XIX i XX wieku.
— Wówczas powstawały fortuny i budowały się kariery największych cyrkowców i przedsiębiorców rozrywkowych Ameryki przełomu wieków. Jedną z głównych atrakcji cyrków w tych czasach był tzw. freak show, czyli pokaz dziwactw i dziwolągów. Zakończyliśmy już prace nad prototypem gry i szykujemy się do rozpoczęcia produkcji — mówi Michał Gembicki.
Na trzech nogach
W przyszłości produkcja gier ma być jednym z trzech filarów działalności spółki obok portingu (przenoszenia gier na inne platformy) i działalności wydawniczej, która obecnie dominuje.
— Produkcja gry trwa zwykle kilkanaście miesięcy i jest to czas inwestowania, po którym przychodzi czas premiery i zwrotu. Przychody pomiędzy premierami gier własnych ma zapewnić działalność wydawnicza i portingowa — mówi Michał Gembicki.
Do tej pory Klabater wydał dziewięć gier, a w tym roku planuje kolejnych pięć. W pierwszym kwartale kluczowa dla spółki była premiera gry „We. The Revolution” stworzonej przez krakowskie studio Polyslash.
— To nasz flagowy tytuł w 2019 r. — zajmowaliśmy się nim przez ostatnie 1,5 roku. Premiera na platformie PC odbyła się 21 marca i już w ciągu pierwszego tygodnia zwróciły się wszystkie poniesione przez nas nakłady. Gra przez wiele dni utrzymywała się w czołówce nowych i najlepiej sprzedających się tytułów w sklepie Steam. To duży sukces tej produkcji i naszych działań wydawniczych. Do dziś sprzedaż przekroczyła już 20 tys. szt. — mówi Michał Gembicki.
Na razie odbyła się premiera gry tylko w wersji na PC. W drugim kwartale br. gra będzie dostępna na konsole PlayStation 4, Xbox One oraz Switch. Ważnym obszarem działalności Klabatera jest porting. Spółka działa w modelu hybrydowym, tzn. przenosi gry między platformami na własny koszt, a w zamian uzyskuje prawa do wydania ich pod własną marką na platformach konsolowych.
— Zarabiamy na tantiemach od przychodów ze sprzedaży. Przy takim modelu współpracy deweloper nie musi z góry płacić za portowanie gry, a my możemy znacznie zwiększyć skalę przychodu, jeśli produkcja osiągnie sukces — mówi Michał Gembicki.