Czy w najbliższej przyszłości standardem stanie się rekrutacja bez udziału rekrutera, wyłącznie z wykorzystaniem nowoczesnych algorytmów analitycznych i systemów sztucznej inteligencji? Na to potrzeba jeszcze trochę czasu, ale już teraz w sektorze HR odczuwalny jest powiew zbliżającej się technologicznej rewolucji. Z badania przeprowadzonego przez CubeResearch na zlecenie Emplocity, firmy pracującej nad nowymi rozwiązaniami przyspieszającymi proces rekrutacyjny, wynika, że już teraz 48 proc. osób odpowiedzialnych w firmach za nabór pracowników jest otwartych na technologie, z czego 15 proc. regularnie je wdraża. Pozostali wciąż zachowują dystans.
Wywiad online
Najwięcej badanych po nowe technologie sięga w początkowej fazie poszukiwania kandydatów (72 proc.), analizy i selekcji zgłoszeń (28 proc.), a także później, na etapie udzielania kandydatom informacji zwrotnej (45 proc.). Zdaniem 17 proc. ankietowanych, rozwiązania IT mogą okazać się użyteczne także na etapie selekcji, przeprowadzania testów i wywiadów.
Opinie rekruterów są podobne, bez względu na wielkość firmy, jaką reprezentują. Jak się jednak okazuje, największą przeszkodą we wprowadzaniu nowych narzędzi ułatwiających rekrutację jest brak wiedzy o istniejących rozwiązaniach — czynnik ten jest podkreślany mocniej niż kwestie związanie ze sfinansowaniem ich zakupu.
— Nasza analiza wykazała, że jedynie 5 proc. rekruterów obawia się wprowadzenia nowych technologii w HR. W przyszłości sztuczna inteligencja nie zastąpi ich na stanowiskach, ale pomoże w pracy. Zautomatyzowane zostaną powtarzalne czynności związane z identyfikacją, wstępną analizą i dotarciem do pożądanych kandydatów. Obecnie takich rozwiązań pojawia się coraz więcej. W Polsce jednak HR-owcy pracowali dotychczas głównie tradycyjnymi metodami. Dopiero teraz zmuszeni są nadrabiać zaległości, bo wymusza to na nich rynek pracownika i nowe nawyki komunikacyjne pokoleń Y i Z. Firmy rywalizują o talenty, a młodzi funkcjonują na skraju offline i online, oczekując coraz bardziej przemyślanych rozwiązań — wyjaśnia Krzysztof Sobczak, współtwórca i prezes Emplocity.
— Publikowanie ofert pracy, selekcja nadesłanych aplikacji, rozmowa telefoniczna i spotkanie w siedzibie firmy — tak wygląda standardowy proces rekrutacyjny. Mimo że w wielu przypadkach jest to niezawodna metoda pozyskiwania pracowników, to w dobie rynku kandydata w wielu branżach nie przynosi oczekiwanych efektów — dodaje Anna Czyż, menedżer w Hays Poland.
Algorytm zatrudnienia
Na polskim rynku sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe w HR pozostają jeszcze wizją z kategorii science fiction. Innowatorzy przystępują dopiero do prac badawczo-rozwojowych w tym obszarze i testują proste rozwiązania. Z badania przeprowadzonego przez Emplocity na 300 firmach zatrudniających powyżej 50 osób wynika, że również rekruterzy podchodzą do nich z dystansem. „Nie widzimy potrzeby wdrażania takiej technologii” — zaznacza 43 proc. ankietowanych. Czy słusznie?
— Dzięki zaawansowanym filtrom algorytmy przeszukują słowa kluczowe zawarte w dokumentach, a dodatkowo analizują dane z mediów społecznościowych. Skuteczność i adekwatność dopasowania jest jednak oceniana różnie i sprawdza się raczej w preselekcji. Nie tylko przyspiesza to wstępną selekcję nadsyłanych dokumentów aplikacyjnych, ale także pozwala rekruterom poświęcić więcej uwagi dokładnej analizie profili kandydatów spełniających wymogi wymienione w ofercie. Głównym czynnikiem wpływającym na potrzebę zastosowania sztucznej inteligencji w HR i rekrutacji jest wzrost liczby gromadzonych i przetwarzanych danych — wyjaśnia Anna Czyż.