InPost ma już ponad 13 tys. paczkomatów, a do końca roku ma ich stać nawet 19 tys. Allegro dołoży w tym roku 1,5 tys. maszyn, swoje dorzuci Aliexpress, a plany w tym obszarze ma także Poczta Polska i Orlen w związku z przejęciem Ruchu.
Jest o co walczyć – z raportu Gemiusa „E-commerce w Polsce 2020” wynika, że Polacy najczęściej (61 proc. kupujących) korzystają z odbioru przesyłki z automatu paczkowego. Natomiast dataplace.ai informuje, że 15,7 mln Polaków ma do najbliższego automatu lub punktu odbioru dalej niż 10 minut drogi spacerem – choć należy jeszcze uwzględnić np. możliwość odebrania przesyłki przy miejscu pracy.
– Wbrew pozorom niekoniecznie chodzi o mieszkańców wsi i małych miejscowości. Nawet w dużych miastach, gdzie sieci punktów rozwijają się najprężniej, rynek wciąż jest daleki od nasycenia. Najmniejsze zagęszczenie jest w północno-zachodnim obszarze Polski – komentuje Hubert Guzera, prezes dataplace.ai.
Tyle wynosi największa odległość do najbliższego paczkomatu. Chodzi m.in. o wsie Sarniak i Huta, których mieszkańcy muszą pojechać do Chełma.
Największe pokrycie obszarów ma InPost (45 proc.), przed Żabką (23 proc.) i Pocztą Polską (16 proc.). Mimo to wciąż jest poza szybkim zasięgiem 20,6 mln osób, z czego 3,1 mln w województwie mazowieckim i 2,6 mln w śląskim.
Najwięcej punktów odbioru (2317) jest w Warszawie. W TOP5 znalazły się jeszcze Kraków (954), Łódź (901), Wrocław (826) i Poznań (792). InPost jest najpopularniejszy w stolicy (36 proc.) i w Krakowie (37 proc.), a Żabka we Wrocławiu (41 proc.).