Private banking w Polsce to wciąż początek drogi

Urszula Chojnacka, Paweł Zielewski
opublikowano: 2002-04-08 00:00

Co zamożniejsi klienci polskich banków mogą pokusić się o skorzystanie z usług typu private banking. Jedynie pokusić, ponieważ to bank wybiera tych, którym oferuje ekskluzywny, hermetyczny, profesjonalny, rozbudowany i elastyczny pakiet usług.

Usługi typu private banking pojawiły się na polskim rynku praktycznie dopiero w połowie lat 90.

Za prekursora specyficznej oferty uważane są Bank Handlowy oraz BRE Bank. Bardzo szybko do tego grona dołączyły Pekao SA i — nieistniejący już — Powszechny Bank Kredytowy. Za nimi poszli inni, ponieważ private banking uznany został za istotny element wpływający na wizerunek banku jako instytucji nowoczesnej.

Dziś posiadacze co bardziej zasobnych portfeli, wśród których najwięcej jest przedstawicieli wolnych zawodów, polityków i sportowców, aktorów — praktycznie w każdym z liczących się polskich banków mogą liczyć na ofertę private bankingu.

Jej zakres z założenia jest indywidualnie negocjowany. Banki podkreślają zarazem, że cechuje ją wysoki stopień poufności, co — generalnie — nie powinno być argumentem przemawiającym za skorzystaniem z usługi, ponieważ dane klienta i informacje o jego pieniądzach powinny być najpilniej strzeżonymi informacjami w każdej instytucji finansowej. Powinny.

Dla korzystających z tego typu usług banki mają wyższe oprocentowanie kont, indywidualnie negocjowane stawki oprocentowania lokat, wyższy dopuszczalny debet oraz ekskluzywne karty płatnicze i kredytowe z bardzo wysokim, indywidualnie ustalanym limitem i pakietami ubezpieczeń.

Coś za coś — ekskluzywność private bankingu polega na tym, że to sam bank wybiera klientów, którym jest skłonny udostępnić usługę.

A kryteria są ostre. Absolutne minimum to 10 tys.-20 tys. zł miesięcznych wpływów na rachunek lub 100 tys.-200 tys. zł w depozytach — to nie jedyne kryterium, które szanujące się banki biorą w tym wypadku pod uwagę.

Nowych klientów banki najchętniej przyjmują na zasadzie rekomendacji, co zmniejsza ryzyko pozyskania osób o wysokich dochodach, ale pochodzących z podejrzanych źródeł. Zmniejsza ryzyko, ale nigdy całkowicie go nie eliminuje. Szukając „wybrańców” banki nie mogą korzystać z innych niż standardowe źródeł informacji (własne bazy danych, informacja kredytowa itd.).

Po cichu bankowcy wspominają jednak, że zdarzało się już, iż np. artykuł prasowy na temat klienta sprowokował kilka banków do zawieszenia usługi.

Prywatna bankowość ma być usługą prestiżową, przeznaczoną dla tych, którzy chcą aktywnie zarządzać wolnymi środkami, a nie być jedynie rentierem. Klienci coraz częściej mogą liczyć także na kontakty z prawnikami, załatwianie formalności związanych z ich podróżami służbowymi, rezerwowanie lotów czy biletu do teatru, itp. Jednak takie niefinansowe usługi stanowią na razie najsłabszą stronę polskiego private bankingu. Coraz lepsza jest natomiast oferta kart. Dołączone ubezpieczenie może obejmować np. ochronę assistance, ubezpieczenie od NNW oraz koszty leczenia za granicą albo inne zdarzenia, jak np. utrata bagażu czy opóźnienie lotu.

Standardem w usłudze private banking jest prestiżowa oferta kartowa. Klienci korzystający z przynajmniej „tylko” „złotych” kart zwykle nie płacą prowizji za operacje bezgotówkowe, zarówno te dokonywane w kraju, jak i za granicą. Płacić trzeba jedynie za wypłatę gotówki.

Można liczyć nie tylko na typowe złote karty, ale także wiele dodatkowych, które ułatwiają życie. Przykładowo, Pekao SA, we współpracy z firmą Shell Produkty Polska, oferuje osobom, które mają w banku konto VIP, Prestiż bądź Plus i zgodzą się przystąpić do programu lojalnościowego Shella, Smart, kartę EC/MC Pekao/Shell. Ten obciążeniowy plastik kosztuje 95 zł i jest wydawany na trzy lata. W odróżnieniu od większości kart typu charge od transakcji bezgotówkowych dokonanych tą kartą bank nie nalicza prowizji.

Raiffeisen Bank Polska zaproponował pod koniec ubiegłego roku swoim dobrze sytuowanym klientom kartę kredytową Visa Gold. Opłata roczna za korzystanie z niej wynosi 280 zł. Od zainteresowanych jej otrzymaniem bank wymaga miesięcznych dochodów wysokości minimum 9 tys. zł. Klient korzystający z tego plastiku może liczyć np. na bardziej liberalne warunki rozliczania się — minimalna spłata wynosi tylko 5 proc. dokonanych transakcji, a nie, jak się częściej zdarza — 10 proc. Bank oferuje też razem z kartą pakiet ubezpieczeń.

Należy pamiętać jednak, że ekskluzywna oferta kartowa nie jest elementem przypisanym li tylko private bankingowi. Dobrze zarabiający klienci, którym bank usługi private bankingu nie udostępnił, również mają święte prawo do tego rodzaju plastikowej oferty. Tyle tylko, że na gorszych zasadach i bez gwarancji otrzymania złotej karty.

Okiem ekSPERTA

Private banking w polskich bankach można analizować pod względem dwóch kryteriów: usług i produktów. Oferta produktowa prezentuje coraz wyższy poziom, ale powinna być jeszcze rozszerzona z silniejszym naciskiem na doradztwo finan-sowe. Plusem oferty private banking jest elastyczne podejście do klienta i próby spełniania jego oczekiwań.

Marcin Wróblewski

analityk DM BZ WBK

Okiem ekSPERTA

W Polsce usługi typu private banking są wciąż jednak na wczesnym etapie rozwoju, stąd ich jakość nie jest jeszcze najwyższa. Od prywatnych bankierów oczekiwałbym jednocześnie bliższego kontaktu z klientem, a przede wszystkim szybszych i kreatywnych reakcji na zmieniający się szybko rynek kapitałowy.

Sławomir Gajewski

prezes i doradca inwestycyjny Credit Suisse Asset Management