Producenci butów boją się decyzji UE

Mira Wszelaka
opublikowano: 2003-11-14 00:00

Od przyszłego roku Komisja Europejska (KE) chce zwiększyć kontyngent na import obuwia z Chin około 10 proc., ze 128 do 145 mln par rocznie. Nowe regulacje obejmą także dziesięciu nowych jej członków, w tym przede wszystkim Polskę, największego producenta wśród obecnych kandydatów i piątego w Europie. Dla dziesiątki kandydatów chiński kontyngent wynosiłby 31 mln, z czego na Polskę przypadałoby 18 mln par.

Zdaniem Aleksandry Krysiak, dyrektora Polskiej Izby Przemysłu Skórzanego, zgoda na to byłaby dużym zagrożeniem dla branży. Rząd nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie.

— Oprotestowaliśmy te propozycje na forum Europejskiej Konfederacji Przemysłu Obuwniczego, ale nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić. Chcemy, by przy określaniu wielkości kontyngentu brano pod uwagę średnią importu z ostatnich trzech lat. To pozwoliłoby ograniczyć kontyngent z 18 do 11 mln par rocznie — podkreśla Aleksandra Krysiak.

Mało tego. Przedstawiciele branży zabiegają, na razie bezskutecznie, o wprowadzenie choćby częściowych restrykcji w imporcie obuwia ze Wschodu jeszcze przed wstąpieniem do Unii. Chodzi m.in. o automatyczny rejestr obrotów, który pozwoliłby uregulować zasady importu.

— Import, ale na rynkowych zasadach, jest potrzebny, choćby po to, by mobilizować konkurencję. Rząd powinien jednak zrozumieć, że w ciągu kilku miesięcy przed integracją nasz kraj może stać się wielką hurtownią taniego obuwia, które po akcesji może trafić także na rynki zachodnie — mówi Aleksandra Krysiak.