Producenci czekają na wyższe notowania zbóż

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2001-06-21 00:00

Producenci czekają na wyższe notowania zbóż

W dalszym ciągu ceny zbóż dalekie są od oczekiwań rolników, którzy zdecydowali się przetrzymać ziarno, by zarobić sprzedając je tuż przed samymi żniwami. Mimo że do tegorocznych zbiorów jest coraz bliżej, nic nie wskazuje na rychły wzrost notowań zbóż.

— Takiej koniunktury nie spodziewali się rolnicy, którzy magazynowali zboże z nadzieją, że na przednówku upłynnią swoje zapasy ze sporym zyskiem. Wszyscy spodziewali się powtórzenia ubiegłorocznego scenariusza, kiedy rok temu pszenica kosztowała 700 zł/t i więcej. Tym razem skutecznie zapobiegli temu przede wszystkim duzi przetwórcy, którzy decydują o poziomie popytu na rynku zbóż — ocenia Piotr Beśka, analityk gdańskiego Eternus Brokers.

Chcąc ustrzec się wysokich cen zgromadzili oni dużo wcześniej spore zapasy ziarna, które systematycznie były uzupełniane. Nagromadzenie dużych rezerw ograniczało bieżące zakupy oraz popyt na zboże w kolejnych miesiącach.

— Drugim czynnikiem, który zaważył o niskich cenach krajowych zbóż, jest import. Podczas ustalania bezcłowego kontyngentu nikt nie spodziewał się pełnego wykorzystania tych możliwości. Zboże na rynkach światowych było wówczas drogie, a import przy obowiązującym kursie złotego względem dolara na poziomie 4,45 zł był mało opłacalny. Jednak w związku z systematycznym umacnianiem się naszej waluty przywóź ziarna z zachodu zaczął być coraz bardziej intratny. Świadczy o tym fakt, że w I kwartale wykorzystano całą pulę kontyngentu z UE. Podobnie będzie zapewne w kolejnych trzech miesiącach — podkreśla Piotr Beśka.

Import zbóż, który jeszcze na początku roku nie wzbudzał emocji, teraz decyduje o poziomie cen krajowego ziarna i opłacalności produkcji. Jednak podaż rośnie nie tylko dzięki wwożeniu do kraju zbóż z Europy Zachodniej.

— W tej sytuacji coraz bardziej niezrozumiałe są decyzje Agencji Rynku Rolnego o rozpoczęciu sprzedaży pszenicy paszowej. W rzeczywistości oznacza to dodatkowe zwiększenie podaży na tym rynku. Agencja powinna raczej zrobić coś odwrotnego. Wskazane jest rozpoczęcie skupu — twierdzi Piotr Beśka.