Produkcja idzie wbrew unijnym zaleceniom

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 1998-10-22 00:00

Produkcja idzie wbrew unijnym zaleceniom

SZOK: Program naprawy hutnictwa opracowany przez ministerstwo gospodarki Janusza Steinhoffa wymusza zwolnienie 40 tys. osób.

Aby spełnić normy narzucone przez UE, polskie huty muszą zainwestować w modernizację prawie 8,4 mld zł. Nie mogą przy tym zwiększać produkcji. Przedsiębiorstwa są jednak w stanie ją zwiększać. I robią to, gdy tylko nadarzy się taka możliwość.

Huty muszą przesłać swoje plany restrukturyzacyjne do katowickiego Instytutu Metalurgii Żelaza, który zweryfikuje je zgodnie z zaleceniami UE. Dotychczas jednak nie uczyniła tego nawet połowa hut uczestniczących w programie.

Tymczasem rządowy projekt restrukturyzacji hutnictwa stali zakłada utrzymanie stałego poziomu produkcji branży w wysokości 13,7 mln ton stali surowej i 12,4 mln ton wyrobów walcowanych rocznie, a przy tym rychły wzrost krajowego popytu o 40 proc. Jednak unijni specjaliści uważają rządowy projekt za zbyt optymistyczny, ponieważ z powodu rosyjskiego kryzysu popyt na stal obecnie na całym świecie systematycznie spada.

Nie liczą na pomoc

— Optymistyczny wariant rządowy może zniechęcić UE do udzielania pomocy polskim hutom. Dlatego my na taką pomoc nie liczymy — mówi Andrzej Adamiec, dyrektor Huty Buczek.

Huta Buczek z Sosnowca jeszcze w październiku uruchomi nową linię wytwarzającą rury zgrzewane ze stali węglowej i chromowej, i zatrudni 40 osób. Produkcja będzie oparta na technologi austriackiej firmy Voest Alpine Stahl. Za dwa lata huta zamierza produkować 35 tys. ton rur zgrzewanych rocznie, czyli tyle, ile teraz wszystkich rur. Inwestycja pochłonęła 10 mln zł. Została sfinansowana przez właściciela Huty Buczek — NFI Progres.

Przyszłość w rurach

Produkcja rur jest dla hut prawdziwą szansą. W Polsce w 1997 roku produkcja rur wyniosła 684 tys. ton. Rządowy projekt restrukturyzacji hutnictwa zakłada tymczasem, że do 2010 roku wielkość ta wzrośnie prawie dwukrotnie. Planuje się jednak, że po 2006 roku zapotrzebowanie na finalne wyroby hutnicze będzie rosło wolniej i wyniesie 2,4 proc. w porównaniu ze wzrostem zużycia w latach 1992-97, wynoszącym 6,9 proc.

Modernizacje na kredyt

W tym roku Huta Buczek włoży w modernizację 20 mln zł. Na dalsze inwestycje pójdzie część przychodów ze sprzedaży, wynoszącej rocznie133 mln zł. Kredyty na restrukturyzację technologiczną huta zdobędzie od banków.

Więcej i więcej

Skala deklarowanych przez inne huty potrzeb inwestycyjnych jest jeszcze większa. Huta Andrzej w Zawadzkiem, która w ubiegłym roku wyprodukowała 74,6 tys. ton rur, zamierza zmodernizować odlewnię żeliwa, wymienić reduktor na walcowni gorącej, który wykona niemiecka firma Mannes Mann. Kontrakt zostanie podpisany na początku przyszłego roku. Na inwestycję potrzeba 50 mln zł. Pieniądze mają pochodzić głównie z kredytów.

Huta Częstochowa, produkująca rocznie 1 mln ton stali, potrzebuje 162 mln zł na inwestycje do 2002 roku. Chce np. unowocześnić walcownię rur. Ministerstwo Skarbu Państwa zakłada, że huta wymaga dokapitalizowania wysokości 300 mln zł.

Huta Florian ze Świętochłowic zmodernizowała niedawno ocynkownię blach płaskich. Obecnie zakład produkuje 180 tys. ton blachy rocznie, ale dzięki inwestycji może szybko osiągnąć poziom 270-300 tys. ton.

Przeszkodził kryzys

Chęć i możliwości inwestowania hutników w rozwój przedsiębiorstw ogranicza panująca na rynku dekoniunktura.

— Moglibyśmy znacznie zwiększyć produkcję. Niestety, nie robimy tego, bo panuje, mam nadzieję że chwilowe, załamanie koniunktury. Nie chciałabym mówić o kwotach, nie będę podawać wartości inwestycji — tłumaczy Krystyna Malik, członek zarządu spółki.