Inwestorom, którzy ostrzą sobie zęby na dystrybuującą leki Centralę Farmaceutyczną Cefarm, przydałyby się pigułki na ból głowy. Prywatyzacja warszawskiej spółki wystartowała trzy lata temu. Od tego czasu — mimo wybrania przez resort skarbu w październiku 2011 r. wrocławskiej spółki PCZ, która za 85 proc. akcji dystrybutora zapłacić miała 80 mln zł — CF Cefarmu sprzedać się nie udało.
Spółka wycofała się z transakcji po przeprowadzeniu szczegółowego due diligence, ministerstwo skarbu zaś zażądało zapłaty kary umownej i po raz kolejny rozesłało publiczne zaproszenie do negocjacji. Odpowiedziało na nie osiem spółek, składając wstępne oferty.
Wśród chętnych na CF Cefarm jest… CeFarMed, zależny od PCZ i jeszcze do niedawna znany jako PCZ Puri-Pharma. Na przejęcie dystrybutora ochotę ma też wrocławski producent leków Hasco-Lek czy Inwestor I, który brał udział także w ubiegłorocznych negocjacjach. Listę chętnych na prywatyzację uzupełniają zamknięte fundusze inwestycyjne i… knurowskie Przedsiębiorstwo Badań i Ekspertyz Środowiska Sepo, zajmujące się m.in. nadzorem środowiskowym nad budową autostrad.
Tłum chętnych nie może dziwić. CF Cefarm to dla farmaceutycznych inwestorów łakomy kąsek — ma 5 proc. udziału w rynku dystrybucji leków nad Wisłą (co daje mu pozycję w czołowej dziesiątce największych graczy), zaopatrując hurtownie, apteki, zakłady opieki zdrowotnej, gabinety lekarskie czy sklepy zielarsko-medyczne.
Współpracuje z około 600 dostawcami i ma w ofercie prawie 12 tys. produktów. W 2011 r. ich sprzedaż przyniosła CF Cefarmowi 1,079 mld zł przychodów i 6,9 mln zł zysku netto. Spółka zatrudnia 350 osób, ma też wartościowe nieruchomości w Warszawie.