Choć długoterminowi inwestorzy obu spółek mają powody do zadowolenia, to stopy zwrotu za ostanie 12 miesięcy nie są imponujące. Analitycy wierzą jednak, że spółki wrócą do giełdowej czołówki.
- To będzie ciekawy rok dla Asbisu i AB. Były oczekiwania, że popyt na sprzęt IT po skokowym wzroście w pandemii przejściowo spadnie, ale to się nie wydarzyło. Trend digitalizacji przedsiębiorstw postępuje, a popyt klientów indywidualnych jest stały i niezagrożony. Minęło pięć lat od pandemii, sprzęt się zestarzał i czas na wymianę. Do tego zakończyło się wsparcie dla Windowsa 10, co także wspiera popyt na nowe urządzenia – mówi Piotr Zielonka, analityk Santander BM.
Specjalista w raporcie z 24 marca wycenił akcje Asbisu na 35 zł, a AB na 140 zł, wydając zalecenia „powyżej rynku” dla obu spółek. Oznacza to, że widzi 25-30-procentowy potencjał wzrostu notowań obu firm.
W tym roku AB przeznaczy 48,6 mln zł na wypłatę dla akcjonariuszy, co da 3 zł na akcję. To o 50 proc. więcej niż rok wcześniej.
Taką dywidendę na akcję za 2024 r. chce wypłacić Asbis. W grudniu 2024 r. zaliczkowo wypłacono już 0,20 USD na akcję.
Dystrybutorzy produktów Apple’a
Najważniejszą kategorią produktową obu dystrybutorów są smartfony, które odpowiadają za ok. 40 proc. przychodów. Duże znaczenie mają także urządzenia Apple'a – nie tylko iPhone’y, ale także iPady czy słuchawki iPod, które razem składają się na prawie 40 proc. przychodów.
- Apple ma trochę problemów w Chinach i Japonii, więc na pewno będzie szukał innych rynków, na których będzie chciał się rozwijać. Tymczasem Polacy się bogacą, przez ostatnie lata pensje bardzo szybko rosły, więc istnieje duża szansa, że iPhone'ów nad Wisłą będzie się sprzedawać coraz więcej. Apple wydaje też coraz więcej na marketing swoich marek i to widać na bilansach obu spółek z GPW – mówi Piotr Zielonka.
O tym, że w Polsce wciąż jest potencjał, świadczą dane – udział iPhone’ów w rynku smartfonów w naszym kraju wynosi 13,6 proc., podczas gdy w całej UE jest to 29,7 proc. Podobnie jest na rynku tabletów, gdzie produkty Apple'a mają 25 proc. udziału w Polsce, podczas gdy w Europie jest to nawet 49 proc.
- Asbis działa na rynkach byłych republik radzieckich, gdzie dynamika nie jest może dwucyfrowa, ale od wielu lat dodatnia. Potencjalnie pozytywne dla spółki może być także zakończenie konfliktu w Ukrainie, gdyż w takiej sytuacji może zdecydować się na powrót na rynek rosyjski – mówi Piotr Zielonka.
- Rynek rosyjski to jedynie opcja na sprzedaż przez podmioty trzecie, a nie własną spółkę zależną. Nie wydaje mi się, żeby to był kluczowy czynnik ewentualnego wzrostu w tym roku. Najistotniejsze jest to, że spółka zaczęła dbać o koszty i widzieliśmy to już w IV kwartale 2024 r. dzięki optymalizacji zatrudnienia i przeglądowi nierentownych linii biznesowych, co przełożyło się na oszczędności. Spółka zapowiedziała, że będzie kontynuować zwolnienia i optymalizację kosztową także w tym roku, co powinno wspomagać rentowność – mówi Jakub Viscardi, analityk z Domu Maklerskiego BOŚ.
Asbis w IV kwartale 2024. r. odnotował 927 mln USD przychodów, czyli o 3,8 proc. więcej niż rok wcześniej, a zysk netto wzrósł do 24,6 mln USD z 2,1 mln USD rok wcześniej (wówczas obciążyły go jednorazowe zdarzenia). W całym 2024 r. spółka osiągnęła 3 mld USD przychodów oraz 54 mln USD zysku netto. Przychody były minimalnie niższe niż rok wcześniej, za to zysk netto minimalnie wyższy, ale i tak ledwo zmieścił się w przedziale, który wymagałby korekty prognoz zarządu.
Bolączki Asbisu przechodzą do przeszłości
Stagnacja w wynikach po latach dynamicznej ekspasji była głównie konsekwencją zaostrzenie regulacji dotyczących udzielania kredytu konsumenckiego w Kazachstanie oraz nielegalny import do tego kraju, który sprawiał, że produkty konkurencji były cenowo bardziej atrakcyjne.
- Jeśli chodzi o sprzedaż w Kazachstanie, to pierwszy kwartał 2025 r. wciąż może wyglądać mało korzystnie pod względem dynamiki, dopiero w drugim można się spodziewać wyraźnej poprawny ze względu na efekt bazy – mówi Jakub Viscardi.
W styczniu przychody Asbisu były o 6 proc. niższe niż przed rokiem, w lutym wzrosły o 5 proc. r/r.
- W marcu baza jest mniej wymagająca, bo rok temu spółka odnotowało 6 proc. spadku, więc jeżeli trendy się utrzymają, to dynamika sprzedaży może być jeszcze mocniejsza. Natomiast od kwietnia Kazachstan powinien mniej ciążyć na skonsolidowanych dynamikach wzrostu sprzedaży – mówi Jakub Viscardi.
W IV kwartale 2024 r. wysoką dynamikę sprzedaży spółka osiągnęła w RPA, Słowacji, Armenii, Niemczech i Ukrainie.
- W tym roku nowe rynki afrykańskie będą budować swoją masę przychodową, co powinno poprawiać dźwignię operacyjną. Dlatego uważam, że przed spółką są dobre perspektywy. Większy znak zapytania dotyczy nie Rosji, ale Ukrainy, która jest drugim największym rynkiem dla spółki. To, co wydarzy się w kontekście wojny, może mieć bezpośredni wpływ też na zachowania konsumentów i ich skłonność do konsumpcji – mówi Jakub Viscardi.
AB gotowe na przejęcia
W lutym prezes AB Andrzej Przybyło pytany o przejęcia stwierdził, że spółka jest w kontakcie z dwoma podmiotami i czeka na decyzję drugiej strony.
- AB ma silny bilans - prawdopodobnie na koniec roku będzie mieć gotówkę netto zamiast długu. To moment, w którym spółka może myśleć o przejęciach i zarząd sygnalizował to w kilku wywiadach prasowych. Domyślam się, że przyglądają się innym dystrybutorom Apple’a w Europie Środkowej, bo to jest bardzo bezpieczny model rozwoju. Firma ma świetnie poukładaną współpracę z amerykańskim koncernem, więc nie byłoby to duże ryzyko. Do tej pory nie dokonywała dużych przejęć i to może być przełom, który pozwoli na skokowy wzrost biznesu – mówi Piotr Zielonka.
- Spółka nie ukrywa, że prowadzi rozmowy w sprawie przejęć. Choć trudno przesądzić, czy dojdzie do jakiejś transakcji, to potencjalnie AB mogłoby albo zwiększyć terytorialnie zasięg działalności, albo horyzontalnie rozwinąć i tak już bardzo dużą ofertę produktową – mówi Jakub Viscardi.
Analitycy spodziewają się także, że w tym roku przychody spółki będą rosnąć dzięki odblokowaniu publicznych przetargów, finansowanych także z KPO (pieniądze z tego źródła muszą być wydane do sierpnia 2026 r.), a także popytowi na urządzenia związanym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
- Zeszły rok był całkiem niezły dla spółki, mimo że przetargi publiczne były w zawieszeniu, a środków z KPO też jeszcze nie było. W tym roku sytuacja powinna być zgoła odmienna. Przetargi publiczne powinny w końcu wpływać pozytywnie na przychody - zapowiedziano już choćby przetarg na sprzęt dla szkół i uczniów o wartości powyżej 2 mld zł – mówi Jakub Viscardi.