Recyklerzy dostaną czas na inwestycje

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-04-26 00:00

Jak unieszkodliwiać odpady niebezpieczne z recyklingu akumulatorów i gdzie je składować — martwią się firmy, utylizujące zużyte baterie.

Giełdowy Orzeł Biały, Baterpol z grupy Romana Karkosika oraz piastowski ZAP Sznajder długo walczyły z resortem środowiska, by nie zmieniał przepisów pozwalających na rozbiórkę i recykling akumulatorów w kilku zakładach. Zrzeszająca je Izba Gospodarcza Metali Nieżelaznych i Recyklingu wraz z Kancelarią Bezpieczeństwa

Rapacki i Wspólnicy opracowała raport pokazujący, że w branży panoszą się firmy z szarej strefy, tnące akumulatory piłą tarczową, odzyskujące cenny ołów i wyrzucające niebezpieczne odpady do lasu. Resort wziął sobie do serca te ostrzeżenia i zamiast liberalizacji, postanowił zaostrzyć przepisy. — Obecne przepisy nie gwarantują, że odpady niebezpieczne będą miały zapewnione unieszkodliwienie. Dlatego zdecydowano się na dodanie zapisu, aby zakład przetwarzający je dokonywał również unieszkodliwiania, z wyjątkiem składowania — mówi Paweł Mikusek, rzecznik resortu środowiska.

I tu pojawił się problem, bo przedsiębiorcy uznali przepisy za niejednoznaczne. Wątpliwości budzi zwłaszcza kwestia składowania niebezpiecznych odpadów. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 63 ust. 2 ustawy o bateriach i akumulatorach, zużyte produkty muszą być przetwarzane na terenie jednego zakładu, prowadzącego recykling ołowiu i plastiku oraz prowadzącego unieszkodliwianie, z wyjątkiem składowania odpadów niebezpiecznych (np. żużlu). „Z zaproponowanego brzmienia (…) nie wynika jednoznacznie czy prowadzący zakład przetwarzania zużytych akumulatorów kwasowo-ołowiowych nie może w stosunku do wszystkich odpadów niebezpiecznych (…) stosować procesu unieszkodliwiania w postaci składowania we własnym zakresie oraz zlecając ten proces innym podmiotom. Czy też chodzi o to, że wszystkie procesy unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych powstałych w wyniku przetworzenia zużytych akumulatorów muszą być prowadzone na terenie jednego zakładu z wyjątkiem procesu składowania, które może być dokonywane poza tym zakładem” — pyta Kazimierz Poznański, szef izby w piśmie do Marcina Korolca, ministra środowiska.

— Unieszkodliwianie elementów zużytych baterii i akumulatorów poprzez składowanie może się odbywać poza terenem zakładu, np. poprzez zlecenie składowania innym uprawnionym podmiotom. Może się ono także odbywać na terenie tego samego zakładu, o ile zostanie on odpowiednio dostosowany do prowadzenia tego typu działalności — odpowiada Paweł Mikusek, rzecznik resortu. Na dostosowanie zakładów do nowych zasad potrzeba czasu. Izba i firmy szacują, że na przygotowanie inwestycji potrzeba nawet 33 miesiące. Liczą na dłuższe niż proponowane obecnie 14-dniowe vacatio legis.

— Zmiana art. 63 ust. 2 może wpłynąć na obciążenia finansowe firm prowadzących istniejące zakłady przetwarzania zużytych baterii i akumulatorów kwasowo-ołowiowych, które chcąc nadal prowadzić tę działalność, będą zobowiązane doposażyć zakład w instalację do unieszkodliwienia odpadów niebezpiecznych. Nie jest jednak możliwe określenie kosztów, jakie podmioty te będą musiały ponieść, ponieważ są one uzależnione m.in. od wielkości oraz rodzaju instalacji, na jaką się zdecydują — informuje Paweł Mikusek. Dlatego resort rozważa wprowadzenie okresów przejściowych.