Renaissance Partners tworzy venture capital
Renaissance Partners, który ma w portfelu osiem polskich spółek, tworzy nowy fundusz venture capital. Będzie on zarządzał kwotą około 50 mln USD (219 mln zł). Fundusz za 100 mln USD (438 mln zł) tworzy również Dresdner Bank.
Renaissance Partners, firma zarządzająca funduszem venture capital o kapitale 40 mln USD (175 mln zł), która ma w swoim portfelu osiem polskich spółek, zamierza utworzyć nowy fundusz. Ma on zarządzać kolejnymi 50 mln USD (219 mln zł). Firma nie potwierdza, ale też nie zaprzecza naszym informacjom. Podobne przedsięwzięcie — uruchomienia funduszu venture capital na 100 mln USD (438 mln zł) — planuje BNP Dresdner Bank, który odmawia komentarza.
Napływ kapitału świadczy o tym, że Polska staje się coraz ciekawszym rynkiem dla inwestorów zagranicznych. Na początku października fundusz na kwotę aż 300 mln USD (1,314 mld zł) otworzył Enterprise Investors, firma zarządzająca już 800 mln USD (3,5 mld zł). Wszystkie nowe fundusze dużą część kapitału zamierzają przeznaczyć na zakup udziałów w firmach z sektora TMT (telekomunikacja, media, technologia).
Internet tak, ale...
Według zapewnień menedżerów, fundusze nie odwracają się od firm internetowych. Atrakcyjne obszary inwestycyjne to B2B oraz modele biznesowe, które łączą tradycyjną gospodarkę z nową technologią internetową (np. internet banking). Dużym zainteresowaniem powinna cieszyć się też infrastruktura (m.in. sieci), w przypadku której konieczne są największe inwestycje finansowe.
Wirtualne spółki nie mogą już jednak liczyć na pobłażliwość z początku roku, gdy wystarczyło nazwać się dotkomem, aby po udziały ustawiła się kolejka chętnych. Firmy sieciowe muszą być przygotowane na fundamentalną analizę swojego przedsięwzięcia. Wiele z nich zostanie też zmuszonych do zrewidowania wyobrażeń co do własnej wartości. Zbyt wysokie aspiracje finansowe spowodowały bowiem, że inwestorów znalazły tylko nieliczne tego typu spółki.
— Wysokie, mierzone w milionach dolarów, wyceny spółek sieciowych były dla nas nie do zaakceptowania. Jako inwestor finansowy pozytywnie odbieramy fakt, że sytuacja na rynku internetowym wróciła do normy i mija okres bezkompromisowej fascynacji tym medium. Dla nas dobry interes, to taki, który za 3 lata będziemy mogli zrealizować z zyskiem, a nie ze stratą — tłumaczy Zygmunt Grajkowski, partner w Enterprise Investors.
Nie tylko pieniądze
Z drugiej strony, nadpłynność sprawia, że wiele firm internetowych nie chce już tylko kapitału, ale też wartości dodanej, którą mogłyby uzyskać od funduszu.
— Następuje wyraźna zmiana, przedsiębiorcy nie interesują się — jak dawniej — tylko pieniędzmi, ale też tym, co da im fundusz. Stąd liczy się prestiż podmiotu finansowego i jego dotychczasowy portfel — mówi Marcin Duszyński, prezes polskiego oddziału funduszu Advent Internationale.
Zdaniem inwestorów, pozytywnym aspektem jest to, że polskie firmy coraz częściej są zarządzane przez menedżerów, a nie właścicieli. Przełomowym momentem była rezygnacja Romana Kluski z prezesury Optimusa. Za nim poszło kilku innych właścicieli, którzy trafili np. do rad nadzorczych, oddając bieżące kierownictwo specjalistom z branży. Tak było w przypadku Karen Notebook, Softbanku czy CCS.
Według analityków, takie przemiany pozytywnie odbiją się na rynku inwestycyjnym w Polsce. Można przypuszczać, że będzie się u nas pojawiać coraz więcej kapitału i podmiotów finansowych.