W lipcu w Berkeley zakazano instalowania nowych przyłączy gazowych do budynków. Polityka podyktowana jest „potrzebą redukcji globalnej emisji”, która powoduje ocieplenie klimatu i wiąże się z odejściem od kuchenek gazowych. To — zdaniem restauratorów — nie pozwoli na przyrządzanie dań takiej jakości, jakiej spodziewają się klienci, np. mięsa opalanego w ogniu czy zwęglonych warzyw. Stowarzyszenie złożyło już pozew przeciwko władzom miasta w sądzie.
— Zabieranie kucharzowi kuchenki gazowej jest jak zabieranie pędzla malarzowi, oczekując, że tak czy inaczej stworzy dzieło sztuki — mówi Robert Philips, szef kuchni i prezes Chef De Cuisine Association of California.
Dodaje, że w ten sposób całe miasto jest jeszcze bardziej narażone na blackouty, czyli przerwy w dostawach energii elektrycznej, które zdarzają się w Kalifornii. Tymczasem nowa fala elektryfikacji postępuje w USA. Zaczęło się od Berkeley, a podobne regulacje mają w planach już kolejne miasta, dążąc do całkowitej rezygnacji z instalacji na gaz i zastępując je urządzeniami na prąd. Są to m.in. Brookline, Seattle.
