
Europejskie rządy obawiają się, że Moskwa może przedłużyć przerwę w odwecie za zachodnie sankcje nałożone na nią po inwazji na Ukrainę i oskarżyły rosyjskiego prezydenta Władimira Putina o wykorzystywanie dostaw energii jako „broni wojennej”. Moskwa temu zaprzecza.
Dalsze ograniczenia w dostawach gazu do Europy spotęgowałyby kryzys energetyczny, który już spowodował, że ceny hurtowe gazu wzrosły od sierpnia ubiegłego roku o ponad 400 proc., powodując bolesny kryzys kosztów utrzymania dla konsumentów i przedsiębiorstw oraz zmuszając rządy do wydawania miliardów na zmniejszenie obciążeń.
W Niemczech inflacja osiągnęła w sierpniu najwyższy poziom od prawie 50 lat, a przewiduje się, że nastroje konsumentów osiągną rekordowo niski trzeci miesiąc z rzędu w przyszłym miesiącu, ponieważ gospodarstwa domowe będą się liczyć z wyższymi rachunkami za energię.
Moskwa, która zmniejszyła dostawy przez Nord Stream 1 do 40 proc. przepustowości w czerwcu i do 20 proc. w lipcu, obwinia problemy związane z konserwacją i sankcje, które jej zdaniem zapobiegają zwrotowi i instalacji sprzętu.