Kurs akcji kolportera, kierowanego przez Adama Pawłowicza, spadał wczoraj w trakcie sesji o blisko 3 proc. i był najniższy od początku maja. Cień na wycenie spółki rzuca ryzyko, na które zwracano uwagę przy okazji ubiegłorocznej oferty publicznej. „PB” pisał w grudniu: „Czynników ryzyka w inwestycji w akcje Ruchu nie brakuje. To firma państwowa, w pełnym tego słowa znaczeniu i z wszelkimi konsekwencjami (...), mało elastyczną strukturą organizacyjną i anachronicznym w wielu miejscach modelem zarządzania, problemami ze związkami zawodowymi itd.”
Część obaw znajduje potwierdzenie. Nawet energiczny zarząd niewiele poradzi, jeśli jego zamiary niweczą główny akcjonariusz (skarb państwa) i pracownicy. Ten pierwszy głosował przeciwko uchwałom walnego, na mocy których miał zostać uregulowany status prawny nieruchomości zarządzanych przez firmę. Odwlecze to ich zagospodarowanie i ewentualne zyski z zapowiadanych projektów deweloperskich. W obliczu planów inwestycyjnych (w ubiegłym roku spółka podwyższała na ten cel kapitał) niezrozumiałe wydaje się też przeznaczenie na dywidendę części zysku z 2006 r. Tym bardziej że premia jest symboliczna (0,35 zł na akcję, stopa dywidendy równa 1,3 proc.). To nie koniec problemów Ruchu. Pracownicy wywalczyli podwyżki wynagrodzeń. Obciążą one tegoroczny wynik finansowy kwotą ponad 4 mln zł. W związku z tym spółka może zostać zmuszona do obniżenia prognozy, która zakładała wypracowanie 49,3 mln zł zysku netto.
Ruch jest na giełdzie pół roku. Uzyskał od inwestorów prawie 249 mln zł brutto. Na tle innych debiutantów to kwota raczej spora. Celem emisji był rozwój organiczny rozumiany jako modernizacja i rozwój sieci sprzedaży, informatyzacja funkcji wsparcia i modernizacja funkcji logistycznych. Strategia rozwoju Ruchu zakłada, oprócz kolportażu i sprzedaży prasy, także rozwój hurtowej sprzedaży artykułów FMCG i realizację projektów deweloperskich. Dziś wiadomo, że realizacja celów emisji może okazać się wolniejsza, niż planowano. Wygląda na to, że skarbu państwa, głównego akcjonariusza Ruchu, nie specjalnie interesuje ich realizacja. Ponadto, działania skarbu państwa opóźniają uregulowanie stanu prawnego niektórych nieruchomości.
A jak to jest ze związkami zawodowymi? W sprawozdaniu finansowym z 2005 r. w oczy bije strata operacyjna wysokości ponad 53 mln zł, podczas gdy zysk na sprzedaży wynosił prawie 20 mln zł. To w głównej mierze rezultat zawiązania 48 mln zł rezerwy. Powodem było podpisanie porozumienia z 13 czerwca 2005 r., gwarantującego zatrudnienie. To dowód, jak silne są związki zawodowe wewnątrz firmy. W końcu, tuż przed wejściem na giełdę, zarząd zgodził się na podpisanie porozumienia obciążającego wynik finansowy. Zapisy powyższego porozumienia stanowią dość istotny czynnik ryzyka. Choć zawiązanie rezerw powoduje natychmiastowe, jednorazowe zmniejszenie wyniku finansowego, to w długim okresie może zmniejszyć przepływy pieniężne z działalności operacyjnej. Na pewno zrobią to zapowiedziane na ten rok podwyżki zwiększające wydatki operacyjne o 4 mln zł. Do tego niezbyt optymistycznego obrazu uwarunkowań Ruchu należy dodać jeszcze jedno — decyzję o nieodpłatnym przyznaniu pracownikom ponad 4 mln akcji, które za dwa lata mogą zasypać rynek i co za tym idzie, ciążyć kursowi.
Skarb państwa może jednak pomóc Ruchowi, składając jeszcze w tym roku wezwania do sprzedaży kontrolnego pakietu akcji. Miejmy nadzieje, że nowy inwestor będzie wiedział, jak wykorzystać możliwości spółki. Jeżeli te plany wejdą w życie, to zarządowi Ruchu pozostanie tylko jedna z dwóch kul u nogi. Wtedy z kuśtykania spółka ma szanse przejść w trucht.
Współpraca Kamil Zatoński