Na razie, w obowiązującej jeszcze wersji Polskiego Ładu, terminy wyboru rodzaju PIT i rozliczania tego podatku przez osoby fizyczne prowadzące własną działalność są takie jak do tej pory. Jednak już wiadomo, że projektowana kolejna modyfikacja tego pakietu podatkowego, skierowana obecnie do szerokich konsultacji, dopuści inne rozwiązania – i to w odniesieniu także do tegorocznych zobowiązań podatników. Dotyczy to nie tylko decyzji przedsiębiorców co do formy ich opodatkowania, o co zabiegały organizacje pracodawców, prawnicy i doradcy podatkowi. Część firm uzyska więcej czasu na roczne zeznania PIT.
30 kwietnia także dla ryczałtowców
O zmianie daty rocznych rozliczeń wiele się nie mówiło. Obecnie zeznania są składane w różnych terminach, zależnie od formy opodatkowania. Najwięcej czasu mają na to osoby rozliczające się według skali podatkowej – do 30 kwietnia (w tym roku to niedziela, więc do 2 maja). Pozostali muszą wywiązać się z tego obowiązku znacznie wcześniej. Podatnicy będący na ryczałcie ewidencjonowanym rozliczali się do 28 lutego, a na karcie podatkowej – składali deklaracje o wysokości składki zdrowotnej zapłaconej w poprzednim roku do 31 stycznia. Zmiany terminów czekają jednych i drugich podatników zryczałtowanego PIT.
Opłacający ryczałt od przychodów ewidencjonowanych będą sporządzać i wysyłać roczny PIT-28 lub PIT-28S (przeznaczony dla przedsiębiorstw w spadku) do 30 kwietnia, czyli tak jak podatnicy na skali. Termin ten ma obowiązywać już w czasie zeznań składanych za 2022 r. W związku z tym resort finansów wyznaczył w projekcie również nową datę płatności tego ryczałtu za grudzień i ostatni kwartał roku podatkowego (jeśli w takim trybie przedsiębiorca opłaca PIT). Do tej pory był to koniec lutego, czyli data zbieżna z obecnym obowiązkowym terminem złożenia rocznego rozliczenia podatku.

Po zmianach ryczałtowcy będą opłacać PIT należny za ostatni okres rozliczeniowy według takich samych zasad jak podatnicy na skali, którzy za ten czas obliczają i wpłacają zaliczki miesięczne (lub kwartalne) do 20 stycznia następnego roku. Ministerstwo Finansów (MF) wyjaśnia, że po raz pierwszy osoby na ryczałcie zrobią tak w 2024 r., czyli za grudzień (czwarty kwartał) 2023 r. Natomiast końcówkę tego roku rozliczą w należnych zaliczkach do końca lutego 2023 r.
– Wygląda na to, że ujednolicenie terminów rocznych zeznań, jak i zaliczkowych, pozostanie z nami na dłużej. Jednocześnie minister finansów zapowiada, a projekt nowelizacji to potwierdza, że będzie możliwa także zmiana formy opodatkowania za 2022 r., co postulowałem w trakcie konsultacji zmian Polskiego Ładu w resorcie finansów – komentuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie doradczej inFakt.
Podkreśla, że podatnicy, którzy na początku roku wybrali sposób rozliczania się z fiskusem, bazując na przepisach Polskiego Ładu, mogli wtedy ocenić inaczej niż teraz – znając planowane zmiany – korzyści wynikające z danej formy opodatkowania. Wiedząc o tym, co później zaplanował rząd, być może dokonaliby innego wyboru.
Rozwiązania koła ratunkowego
– Jak co roku, do 20 lutego przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą musieli wybrać formę opodatkowania. Każdy miał trzy możliwości: zasady ogólne, czyli skalę podatkową, podatek liniowy lub ryczałt ewidencjonowany. Ale to, co normalnie nie powinno nikomu sprawić problemu, w tym roku stało się niezwykle trudną decyzją ze względu na chaos legislacyjny związany z Polskim Ładem – komentuje prof. Adam Mariański, szef rady podatkowej Business Centre Clubu (BCC).
Ekspert BCC już w lutym w liście otwartym do premiera apelował w imieniu polskich firm rodzinnych o wdrożenie planu ratunkowego dla małych i średnich przedsiębiorstw, czyli możliwość wstecznej zmiany formy opodatkowania po zakończeniu 2022 r. Taką potrzebę uzasadniał bałaganem legislacyjnym przy wdrożeniu Polskiego Ładu oraz niepewną sytuacją gospodarczą w trakcie wciąż trwającej pandemii i w obliczu narastającego kryzysu w Ukrainie.
– Tysiące polskich przedsiębiorców postawiono pod ścianą i zmuszono do grania w podatkową ruletkę – wyboru PIT, gdy do końca nie było jasne, jakie skutki dla ich biznesu przyniesie Polski Ład. Chaos był tak duży, że mogli podjąć wręcz niebezpieczną decyzję. W tym kontekście cieszę się, że politycy poszli po rozum do głowy i przyznali się do błędu. Może uda się uratować wiele małych i średnich firm – mówi prof. Adam Mariański.
Zmiana formy opodatkowania w 2022 r. ma przysługiwać wyłącznie przedsiębiorcom opłacającym PIT według jednolitej stawki 19 proc. oraz w formie ryczałtu ewidencjonowanego. Poza tym będą mogli oni przejść wyłącznie na zasady ogólne. W uzasadnieniu do takiej modyfikacji przepisów MF wyjaśnia, że wynika ona z zapowiedzianej zmiany skali podatkowej. Dolna jej stawka, czyli 17 proc., zostanie bowiem w lipcu obniżona do 12 proc.
Według projektu nowelizacji technicznie zmiana obecnej formy opodatkowania ma wyglądać tak, że osoby uprawnione do zmiany i nią zainteresowane wybiorą skalę podatkową formalnie w zeznaniu składanym za ten rok, najpóźniej 2 maja (w przyszłym roku, podobnie jak w tym, 30 kwietnia to także niedziela). Wykażą w nim dochody, od których w trakcie 2022 r. odprowadzali podatek liniowy albo zryczałtowany. Co ważne, aby ten plan był skuteczny, roczne zeznanie powinno być sporządzone i złożone na formularzu PIT-36 (najbardziej rozbudowanym), a nie PIT-36L. MF zastrzega zarazem, że możliwość wyboru skali po zakończeniu roku podatkowego oznacza obowiązek obliczania w trakcie roku i wpłacania miesięcznie (albo kwartalnie) podatku na dotychczasowych zasadach. Tak odprowadzane kwoty liniowcy i ryczałtowcy wykażą w PIT-36 jako zaliczki bez konieczności przeliczania ich według zasad obowiązujących na skali.
Za rok prawie po staremu
Trzeba będzie uważać, aby z przyzwyczajenia nie złożyć PIT-36L czy PIT-28. Jeśli podatnik rozliczy się na takim formularzu w ustawowym terminie, utraci prawo do zmiany formy opodatkowania.
Procedury te i wynikające z nich decyzje odnoszą się tylko do tego roku. Jeśli podatnik na początku 2022 r. (lub w latach poprzednich) wybrał opodatkowanie liniowe albo ryczałtowe, wtedy zgodnie z dotychczasowymi i nadal obowiązującymi przepisami jest ono aktualne również w kolejnych latach, w tym w 2023 r. Przedsiębiorca, który jednak nie będzie chciał stosować w przyszłym roku liniowego czy zryczałtowanego PIT, będzie musiał w ustawowym terminie zawiadomić urząd skarbowy o rezygnacji z niego, by przejść na skalę, albo oświadczyć o innym wyborze.
Poza tym ryczałtowcy powinni wiedzieć, że składając PIT-36, aby zaznaczyć w zeznaniu zmianę formy opodatkowania, będą musieli zaprowadzić i uzupełnić podatkową księgę przychodów i rozchodów, w której wykażą osiągnięte w 2022 r. dochody z działalności gospodarczej. W księdze tej obowiązani będą również wpisać wartość remanentu na dzień 1 stycznia i 31 grudnia 2022 r.
Z projektu wynika też, że podatnicy podlegający ryczałtowi ewidencjonowanemu przed 1 lipca 2022 r. będą mogli do 22 sierpnia 2022 r. złożyć oświadczenie o rezygnacji z tego opodatkowania od lipca do końca roku. W takim przypadku po zakończeniu roku rozliczą swoje przychody dwukrotnie - w PIT-28 wykażą przychody osiągnięte do 30 czerwca, a w PIT-36 dochody uzyskanie od 1 lipca do 31 grudnia 2022 r.
– To dobre rozwiązania, ponieważ skala podatkowa stanie się znacznie korzystniejszą formą. Wielu przedsiębiorców do samego końca będzie zastanawiać się, jaki PIT wybrać za 2022 r. Nie będą musieli o tym decydować wcześniej, jeśli takiej pewności nie mają. Spokojnie to zrobią do 30 kwietnia przyszłego roku – ocenia Piotr Juszczyk.
– Rząd długo zastanawiał się nad taką możliwością, w końcu decyzja zapadła I to nie jest łaska, politycy muszą wziąć odpowiedzialność za bałagan, który wywołali uchwaleniem nieprzemyślanych, fatalnie napisanych przepisów – zwraca uwagę prof. Adam Mariański.