Ryzyko to nieodłączny element inwestycji, także w przypadku crowdfundingu. Wsparciem dla inwestora może być rozproszenie inwestycji.
W crowdfundingu udziałowym ryzyko towarzyszy każdej zbiórce inwestycyjnej. Oprócz dokładnej analizy i selekcji spółek w skutecznym inwestowaniu może pomóc dywersyfikacja. Jakub Korczak, CFO w Reality Games, wskazuje na korzyści z rozłożenia ryzyka na kilka obszarów.
— Moim zdaniem dywersyfikacja jak najbardziej ma sens, a przede wszystkim kiedy nie dysponujemy fachową wiedzą dotyczącą wybranego kawałka rynku, na przykład gier. Będąc inwestorem nieprofesjonalnym, najlepiej hołdować najlepszym praktykom dywersyfikacji. Również w przypadku gdy cały portfel udziałów crowdfundingowych jest naszym kawałkiem dywersyfikującym resztę portfolio — mówi Jakub Korczak.
Jeśli inwestorowi brakuje wiedzy lub czasu, może się posłużyć opinią ekspertów.
— Jeśli nie mamy fachowej wiedzy, należy raczej podążać za branżami postrzeganymi przez ekspertów za najbardziej perspektywiczne, jednocześnie skupiając się na ocenie unikalności produktu i rozwiązania proponowanego przez konkretny start-up oraz brać pod uwagę kwalifikacje i doświadczenie najważniejszych członków zespołu. Istotne są także informacje o uznanych i renomowanych inwestorach, którzy wcześniej w dany projekt zainwestowali, choć nie ma ludzi nieomylnych, więc to kryterium nie powinno być decydujące — uważa Jakub Korczak.
Piotr Majewski z platformy FindFunds przypomina, że ryzyko to naturalne paliwo w start-upach.
— Decydując się na objęcie udziałów w spółce, czynimy to najczęściej w celach inwestycyjnych, mając nadzieję na przyszłe zyski. Jeśli spółka poniesie biznesową porażkę lub nie zrealizuje założonych celów, wówczas należy się liczyć się z utratą części lub całości swojego wkładu. Ryzyko utraty pieniędzy jest nieodzownym elementem inwestowania w start-upy — wyjaśnia Piotr Majewski.
Główną przesłanką rozproszonego ryzyka jest przekonanie, że wybrane spółki okażą
się „złotymi strzałami”, które zrekompensują nietrafione inwestycje.
— Należy inwestować ze świadomością, że jedna lub dwie udane inwestycje więcej skompensują niż kilka, kilkanaście takich, które zakończą się klapą. Taka jest charakterystyka branży startupowej, a jednocześnie przesłanka do dywersyfikacji — uważa Jakub Korczak.
Kilka zasad
Przy crowdfundingu udziałowym warto też ulokować część kapitału w bezpiecznych instrumentach.
— Skoro dywersyfikujemy portfel inwestycji, to jak najbardziej należy dobierać różne instrumenty z różnych rynków. Ja co do zasady stosuję regułę spopularyzowaną przez Jacka Bogle, twórcę potęgi funduszy Vanguard — procentowa część portfela zainwestowanego w bezpieczne aktywa powinna odpowiadać twojemu wiekowi — dodaje Jakub Korczak.
Inną regułą jest znajomość branży. O tym, że warto wiedzieć, w co się inwestuje, przekonuje Michael Chaffe, inwestor zagraniczny od lat związany z Polską, a także wiceprezes konferencji Wolves Summit.
— Zasadniczo zawsze dobrze jest dywersyfikować inwestycję, ale staraj się zachować 60-70 proc. portfela w obszarach, które znasz — czy to w przemyśle, technologii czy w niszy rynkowej. Przeznacz pozostałe 30-40 proc. swojego portfela na różne sektory i różne etapy finansowania, zawsze dążąc do inwestowania wraz z wybitnymi inwestorami na wczesnym etapie. Wiedza branżowa i odpowiedni networking za każdym razem pomagają — mówi Michael Chaffe.
Przyjęło się, że emocje w inwestycjach nie są dobrym doradcą, jednak niektórzy twierdzą inaczej.
— W inwestowaniu są różne strategie. Wśród najlepszych inwestorów, których poznałem, takich jak Tim Draper i Fred Destin, dominowało przekonanie, że najlepiej inwestować w firmy, które nas ekscytują od razu, kiedy o nich usłyszymy. Tim Draper dodaje, że dla niego ważne są takie, które bezpowrotnie mogą zmienić aktualny porządek, konkretną branżę. Inwestycja na bardzo wczesnym poziomie w start-up, który buduje się przez 4-8 lat, to w inwestowaniu dłuższy okres — mówi Piotr Piasek, dyrektor finansowy w spółce Evenea i współtwórca Wolves Summit.
Crowdfunding daje duże możliwości dywersyfikacji.
— Oferty inwestycyjne dotyczą często bardzo różnych branż. Możemy zainwestować w browar, nowoczesne narzędzie na strzelnicę czy kompletnie innowacyjną technologię przyszłości — hyperloop. Jeżeli mamy więcej środków, warto pomyśleć o dywersyfikacji branżowej. Jeśli rynek się popsuje za rok czy dwa, czego dziś nie wiemy, mamy inne firmyw swoim portfolio, które w łącznym rozrachunku zwrócą nam zysk na całym zainwestowanym kapitale — dodaje Piotr Piasek.
Analiza ryzyka
W crowdfundingu udziałowym ryzyko zależy od wielu czynników, takich jak dotychczasowe doświadczenie firmy i zespołu, obszar działalności czy otoczenie rynkowe.
— Najważniejszy dla start- -upu jest zespół, który wprost odpowiada za powodzenie spółki na rynku. To od jego kompetencji, tempa działania zależy, czy konkretny produkt osiągnie sukces rynkowy. Ważna jest też historia dotychczasowej działalności i identyfikacja blokad w rozwoju — wyjaśnia Grzegorz Kurzyp, dyrektor zarządzający QL Max, a także mentor inkubatora innowacyjności Politechniki Warszawskiej.
Częściowym zabezpieczeniem przed nadmiernym ryzykiem jest działalność platform, które weryfikują biznes pod kątem wiarygodności.
— Zdradzę, że oprócz analizy prawnej i biznesowej realizujemy nawet wywiad środowiskowy, by uzyskać więcej informacji o liderach projektu. Przekłada się to na ograniczoną liczbę kampanii, jakie uruchamiamy. Stawiamy na jakość, a nie ilość — twierdzi Piotr Majewski.
Ostatecznie to inwestor ponosi pełne ryzyko inwestycji, o czym warto pamiętać.
— Należy zaznaczyć, że platforma FindFunds skierowana jest wyłącznie do osób, które posiadają wystarczającą wiedzę do samodzielnej analizy projektów i ryzyka związanego z lokowaniem kapitału w firmy we wczesnej fazie rozwoju. Staramy się prowadzić kampanię tylko tych projektów, które przekonały nas do siebie, ale nie zdejmujemy z inwestorów ryzyka inwestycyjnego. Nasi inwestorzy zarabiają dla siebie, ale ewentualne straty też ponoszą oni — sumuje Piotr Majewski.
Podpis: Szymon Maj