Rząd przyjmie ostatecznie w środę założenia do budżetu na 2005 rok z deficytem w wysokości 38,8 mld zł, wobec 45,3 mld zł planowanych na rok 2004, powiedział we wtorek Premier Marek Belka. Zgodnie z założeniami wydatki budżetu wzrosną o 3,7%, a dochody o 9%.
“Przesądzone jest, że przyjmiemy założenia zakładające deficyt w wysokości 38,8 mld zł” – powiedział Belka podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.
Założenia zakładają wzrost PKB o 5,0% (wobec 5,0% zapisanych na 2004 rok w tegorocznym budżecie) i inflację średnioroczną w wysokości 2,8% (wobec 2,0% w budżecie 2004).
Kwota 38,8 mld zł deficytu w 2005 roku była wymieniania już w średniookresowej strategii finansów publicznych, przyjętej przez rząd jesienią ubiegłego roku. Także w kwietniu kwotę tę przyjęto jako wyjściową przy pracach nad przyszłorocznym budżetem.
WYDATKI ROSNĄ O 3,7%, DOCHODY O 9,0%
Minister finansów Andrzej Raczko powiedział podczas konferencji prasowej, że zgodnie z założeniami do budżetu na rok 2005 wydatki w przyszłym roku wyniosą 207,2 mld zł, tj. 3,7% więcej niż w 2004 roku, a dochody wzrosną o 9,0% do 168,4 mld zł.
Ustawa budżetowa na 2004 rok przewiduje, że wydatki wyniosą 199,851 mld zł, dochody 154,552 mld zł, a deficyt 45,299 mld zł.
„Wzrost wydatków budżetowych związany jest m.in. ze składką do Unii Europejskiej” – powiedział Raczko podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.
W 2004 roku Polska płaciła składkę przez siedem miesięcy, a w 2005 roku – już przez pełne 12 miesięcy.
Raczko powiedział także, że w założeniach do budżetu na 2005 rok są uwzględnione ustawy z planu Hausnera będące obecnie przedmiotem prac sejmowych.
Tymczasem jednej z najważniejszych ustaw z planu racjonalizacji wydatków publicznych wicepremiera Hausnera – o sposobie waloryzacji rent i emerytur – ciągle jest nieuchwalona przez Sejm. Zdaniem opozycyjnej Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) plan Hausnera powinien być uchwalony, ale w Sejmie następnej kadencji. Stawia to w trudnej sytuacji rządzący Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), bowiem w konkretnych głosowaniach, nad ustawami z tego planu, rządowi może brakować poparcia.
W 2004 ROKU RELACJA DŁUGU DO PKB NA POZIOMIE 54,8%
Jak ujawnił Raczko, makroekonomiczne założenia do budżetu na 2005 rok przewidują, że relacja długu publicznego do PKB wzrośnie w 2004 roku do 54,8% z 51,6% odnotowanych w 2003 roku.
„Relacja długu publicznego do PKB musi zmieścić się z przedziale 55-60%” – powiedział Raczko podczas konferencji prasowej.
Założenia te zostaną spełnione, jeżeli średnioroczny kurs euro/złotego wyniesie 4,68, a dolar/złotego – 3,82.
„Oczywiście, musi być także wykonany pełny plan prywatyzacji” – dodał Raczko.
W przyjętej jesienią ub. roku średniookresowej strategii finansów publicznych rząd zakładał wzrost tego wskaźnika do 54,8% już w 2004 roku, a w 2005 roku – do 59,3%.
Dług publiczny powiększony o przewidywane wypłaty z tytułu gwarancji i poręcz wzrósł do 51,6% na koniec 2003 roku z 47,6% na koniec 2002 roku. Wicepremier ds. gospodarczych Jerzy Hausner wielokrotnie ostrzegał przed możliwością przekroczenia 55,0% w tej relacji w tym roku – czemu ma zapobiec wcielanie w życie jego planu oszczędnościowego.
ZŁOTY BĘDZIE MOCNIEJSZY
W założeniach do budżetu na 2005 rok rząd zapisał także, że średnioroczny kurs euro/złotego wyniesie 4,58, a dolar/złotego – 3,81,
Realizacja tych założeń jest kluczowe dla utrzymania relacji długu publicznego do PKB na bezpiecznym poziomie, tj. poniżej 60%.
Zdaniem Raczki, jeżeli w grę nie będą wchodziły czynniki polityczne, wtedy możliwa jest aprecjacja złotego, odzwierciedlająca fundamenty polskiej gospodarki.
qk/tom