Rząd sam zmusza firmy do oszustw

Wojciech Surmacz
opublikowano: 2002-07-05 00:00

Rosnąca szara strefa powoduje spadek dochodów państwa z tytułu podatków. W polskim wydaniu oznacza to konieczność podnoszenia stawek podatkowych, co w konsekwencji powoduje jeszcze bardziej powszechną ucieczkę przedsiębiorców w szarą strefę.

Definicji szarej strefy istnieje bardzo wiele i oczywiście żadna z nich nie zadowala wszystkich zainteresowanych. Co do jednego sformułowania panuje jednak ogólna zgoda, otóż do szarej strefy należy zaliczać produkcję ukrytą, polegającą na wytwarzaniu wyrobów lub świadczeniu legalnych usług, ale nieinformowaniu o nich organów administracji.

— Pomijam legalne instytucje z różnych względów nie obejmowane przez oficjalne statystyki, jak kościoły czy partie polityczne. Przyjmuję taką definicję, bo pozwala ona uniknąć dzielenia włosa na czworo i precyzyjnego ustalania spornych granic (zarówno na obszarze ekonomicznym, jak i prawnym i moralno-etycznym) — wyjaśnia Anna Myślińska z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Zdaniem Mieczysława Bąka, dyrektora Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym Krajowej Izby Gospodarczej, zjawisko to ma swoje źródła przede wszystkim w tym, że ryzyko związane z nieformalnym zatrudnieniem, przemytem, czy niepłaceniem podatków jest u nas bardzo małe.

— Polski przedsiębiorca coraz częściej dochodzi do wniosku, że warto zatrudniać pracownika na czarno, bo szanse, że zostanie to wykryte, są stosunkowo niewielkie, a zyski z tego tytułu są coraz większe — mówi Mieczysław Bąk.

Według Anny Myślińskiej, szara strefa wynika z ludzkiej natury. Ludzie po prostu nie lubią płacić podatków, źle się czują, kiedy ktoś próbuje dowiedzieć się o nich zbyt dużo, poddać dokładnej kontroli, wnikać we wszystkie aspekty życia. Z drugiej strony, szara strefa stanowi efekt omijania nie przystających do rzeczywistości przepisów. Czasami jest jedynym sposobem na przetrwanie. Z ekonomicznego punktu widzenia to, czy dany podmiot będzie działał w szarej strefie czy w oficjalnej części gospodarki, zależy od zestawienia kosztów i korzyści wynikających z niezgłaszania władzom działalności gospodarczej. W wielu krajach oficjalna działalność dla przedsiębiorstwa wiąże się z płaceniem podatków, dostosowywaniem się do przepisów i uzyskiwaniem zezwoleń, ale oznacza bezpieczeństwo — ochronę przed kradzieżą, przed nieuczciwymi kontrahentami i stabilność. W Polsce tak nie jest.

Szara strefa wpływa na strukturę finansów państwa na wiele sposobów. Przede wszystkim ogranicza bazę podatkową. To z kolei powoduje spadek dochodów z podatków, co w polskim wydaniu powoduje konieczność ich zwiększenia, czyli podniesienia stawek podatkowych. To zaś wywołuje jeszcze bardziej powszechną ucieczkę w szarą strefę. Tymczasem polityka gospodarcza państwa opiera się na wskaźnikach oficjalnych. Potężna szara strefa sprawia jednak, że oficjalne wskaźniki dość poważnie odbiegają od rzeczywistych.

— Trudno oczekiwać, żeby polityka była optymalna, jeśli dysponuje jedynie fałszywymi przesłankami. Szczególne kłopoty ma polityka społeczna. Jeżeli duża część gospodarstw domowych zarabia na czarno, to trudno ustalić, które gospodarstwa naprawdę potrzebują pomocy. Część dochodów uzyskanych w szarej strefie jest wydawana w oficjalnej części gospodarki i może wpływać na nią stymulująco. Państwo uzyskuje przy tym dochody z podatków pośrednich. Niewykluczone, że szara strefa stanowi konkurencję dla gospodarki oficjalnej. Na pewno wiąże się z redystrybucją dochodów. Tylko trudno jednoznacznie ustalić jej kierunek — tłumaczy Anna Myślińska.