W ostatnim czasie amerykańskie rynki akcji na przemian rosną i spadają. W poniedziałek główne indeksy spadły, we wtorek więc rosły. Popyt na akcje tłumaczono publikacją przez niektóre duże spółki dobrych wyników kwartalnych, pozytywną interpretacją danych o inflacji i o sprzedaży domów, a także spadkiem napięcia wokół konfliktu na Ukrainie. S&P500 osiągnął w trakcie sesji historyczne maksimum 1986,24 pkt. Drożały obligacje skarbowe USA. Rentowność 30-letnich spadła do najniższej wartości od 13 miesięcy. Staniała ropa i złoto, wzrósł indeks dolara.

Na zamknięciu rosła wartość indeksów 8 z 10 głównych segmentów S&P500. Mocniej niż rynek rosły segmenty IT (0,9 proc.), ochrony zdrowia (0,8 proc.) i energii (0,7 proc.). Najsłabsze były segmenty materiałowy (0,1 proc.), użyteczności publicznej (-0,1 proc.) i dóbr codziennego użytku (-0,2 proc.).
Na zamknięciu drożało 75 proc. spółek z S&P500. W 10. najmocniej drożejących znalazł się m.in. Lockheed Martin (3,0 proc.), który pochwalił się lepszymi niż oczekiwano wynikami kwartalnymi i do tego podwyższył prognozy. Najmocniej przecenioną spółką z S&P500 był Harley Davidson (-5,4 proc.), który zapowiedział, że w tym roku dostarczy o 9 tys. mniej motocykli niż rok temu.
Spośród 30 blue chipów ze średniej Dow Jones zdrożało 20. Najmocniej Intel (2,1 proc.), Goldman Sachs (1,9 proc.) i IBM (1,7 proc.). „Big Blue” drożał dzień po przecenie wywołanej rekomendacją „sprzedaj” od Societe Generale. Najmocniej taniały akcje United Technologies (-1,8 proc.), Coca-Coli (-2,8 proc.) i Travelers Companies (-3,8 proc.). W przypadku dwóch ostatnich spółek przecenę spowodowało rozczarowanie wynikami kwartalnymi.
Na koniec sesji Dow Jones był o niespełna 0,2 proc. poniżej historycznego maksimum z zamknięcia, a S&P500 o zaledwie 0,1 proc. Nasdaq brakowało prawie 0,7 proc.