Na początku października po wyroku TSUE bankierzy cieszyli się, że raczej nie dojdzie do realizacji najgorszego scenariusza, czyli przewalutowania kredytów na złotowe ze stawką LIBOR.

Optymizm opierał się na tym, że w uzasadnieniu wyroku napisano, że "taka zmiana [czyli stosowanie stopy procentowej LIBOR po rezygnacji z indeksacji kredytu do CHF] wydaje się niemożliwa w polskim prawie", możliwe jest natomiast unieważnienie umowy.
Sąd Najwyższy opublikował uzasadnienie wyroku uchylającego wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku w sprawie z powództwa BPH przeciwko kredytobiorcy i przekazał ją do ponownego rozpoznania.
Chodzi o kredyt denominowany, a więc taki, w przypadku którego kwota kredytu w umowie wyrażona jest we franku, ale bank udostępnił klientowi kwotę w złotych. Przypomnijmy, że przedmiotem wyroku TSUE był inny rodzaj kredytu - indeksowany (z zapisaną w umowie kwotą w PLN i wpisanym mechanizmem indeksacji do franka).
Bank domagał się od kredytobiorcy – osoby fizycznej zapłaty należności z tytułu zawartej umowy kredytu na budowę domu. Sądy rozpoznające sprawę odmówiły jednak uznania zasadności przedstawionych roszczeń, opierając się w tym względzie na sprzeczności umowy z ogólnymi przepisami dotyczącymi prawa zobowiązań i klauzulami niedozwolonymi w umowach z konsumentami.
Czytaj także: W sądzie zapadł wyrok idealny dla frankowicza
W wyniku złożenia skargi kasacyjnej przez bank wyrok został przez Sąd Najwyższy uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu, głównie ze względu na konieczność uwzględnienia dotychczasowego orzecznictwa, w tym orzeczeń TSUE.
"Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd drugiej instancji ma wziąć pod uwagę możliwość utrzymania w mocy zawartej umowy kredytu, z jednoczesnym wyeliminowaniem z niej klauzul waloryzacyjnych jako niedozwolonych postanowień umownych. Może to wiązać się z uznaniem kredytu za otrzymanego w złotych polskich, a nie we frankach szwajcarskich, z jednoczesnym przyjęciem oprocentowania określonego w umowie, tj. stopy LIBOR" - podano w komunikacie Sądu Najwyższego.
W uzasadnieniu wyroku napisano m.in., że całe postępowanie związane z zawarciem oraz zrealizowaniem umowy ze strony kredytodawcy oraz świadczenie zapłaty kredytobiorcy stanowiące zwrot kredytu w ciągu lat obowiązywania umowy miało nastąpić w złotych.
Czytaj także: Sąd Najwyższy myśli jak frankowicze
"To sprawia, że podzielając pogląd znajdujący się w zaskarżonym wyroku należy uznać, iż umowa kredytu hipotecznego zawarta między stronami była umową opiewającą na walutę polską z zamieszczoną w niej klauzulą waloryzacyjną" - napisano.
Jak dodano, sformułowanie umowy w taki sposób, że w pierwszym jej merytorycznym postanowieniu bank kredytujący umieścił kwotę kredytu w CHF, wobec całej pozostałej treści umowy i jej załączników jest tylko niezasługującym na ochronę kamuflażem rzeczywistych intencji tego banku.
To wiadomość zła z punktu widzenia tych banków, które mają portfel kredytów denominowanych - jak np. PKO BP.
Dlatego kurs banku mocno dziś spada.
- Wyrok Sądy Najwyższego pokazuje, że banki mogą być narażone na najgorszy scenariusz w sporach z frankowiczami - komentuje dla agencji Bloomberg Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
Jak zaznaczył, sądy różnią się w podejściu do spraw i unieważnienie nie jest jedyną opcją.
- Choć możemy doczekać się różnych rozstrzygnięć w przyszłości, ten wyrok będzie działał jak przypomnienie, że istnieje ten rodzaj ryzyka dla polskich banków - dodaje Łukasz Jańczak.
Jego zdaniem, takie banki, jak PKO BP i Deutsche Bank, które mają w portfelu kredyty denominowane, będą narażone na skutki werdyktu.
Na wartości tracą też akcje m.in. Banku Millennium i Santandera.

