
Olaf Scholz powiedział podczas wizyty w Japonii, że jego kraj rozpoczął już przygotowania do ograniczenia ekspozycji na import rosyjskich węglowodorów jeszcze zanim Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę.
Podczas gdy rosyjski węgiel jest już wycofywany, gaz jest sprawą o wiele trudniejszą – stwierdził Scholz.
Kanclerz wyjaśnił, że każde zakłócenie ma wpływ na gospodarkę, a rząd to wyraźnie akcentuje.
Dlatego kwestie gazowe to jedna z rzeczy, które nie zostały od razu objęte sankcjami – przyznał niemiecki polityk.
W ciągu minionego roku Niemcy zmniejszyły udział importu gazu z Rosji z 55 do 35 proc. Zarówno przedstawiciele tamtejszego rządu, jak i ekonomiści ostrzegają, że nagłe wstrzymanie dostaw paliwa pogrąży największą gospodarkę Europy w recesji. Stąd takie obiekcje wobec sankcji na gaz, które by poważnie uszczupliły pozyskiwane przez Rosję środki, które może przeznaczać na finansowanie agresji na Ukrainie.
Pop tym jak w minioną środę (27 kwietnia) Rosja odcięła dostawy gazu do Polski i Bułgarii za niezastosowanie się do życzenia Moskwy, by zapłata była regulowana w rublach, niemieckie władze powtórzyły, że firmy powinny nadal płacić na konta w euro lub dolarach i pozostawić ewentualne przeliczenie w gestii Gazprombanku.