Z trzema oddziałami rusza bank nastawiony na klientów z majątkiem ponad 1 mln zł. W rok chce pozyskać co najmniej 100 klientów.
SEB dołącza do Volvo i Saaba i jako kolejna szwedzka firma powalczy o zamożnych Polaków. W grudniu 2007 r. na łamach "PB" szwedzki bank zapowiadał reaktywację na polskim rynku (po tym jak przed laty nie udało mu się przejąć Banku Ochrony Środowiska) przez wejście w segment bankowości prywatnej. I stało się. Od początku września działa pierwszy oddział w Warszawie, w przyszłym miesiącu ruszą oddziały w Katowicach i Poznaniu.
— Dotychczas obsługiwaliśmy około 100 klientów i do końca przyszłego roku chcemy tę liczbę przynajmniej podwoić — mówi Antoni Leonik, dyrektor zarządzający SEB w Polsce.
Oferta kierowana jest do klientów, których majątek przekracza 1 mln zł. Siłą SEB ma być oferta — oprócz tradycyjnych produktów bankowych: konto, karty, depozyty, kredyty, klienci będą mieli dostęp do usług brokerskich na rynku akcji i walutowym, produktów inwestycyjnych, analiz rynku i informacji podatkowej. Co więcej — będą mogli zakładać konta zagraniczne czy spółki w innych krajach. Wszystko wsparte będzie nowoczesną internetową platformą obsługi. Kluczem do sukcesu ma być otwarta architektura (dostęp do produktów różnych dostawców). Samych produktów inwestycyjnych ma być w ofercie kilkaset tysięcy.
— My nie tylko mówimy o otwartej architekturze jako najkorzystniejszym rozwiązaniu dla klienta, ale ją wprowadzamy. Obecnie udział produktów SEB w portfelach klientów to zaledwie 5 proc. — dodaje Piotr Sawala, dyrektor sprzedaży SEB.