Sezon wakacyjny sprzyja wzrostom kursu złotego

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2005-08-11 00:00

Olbrzymia większość analityków od dawna twierdziła, że złoty przed wyborami będzie tracił. Tymczasem w sierpniu złoty znów się wzmacnia, dochodząc do poziomów niewidzianych od pięciu miesięcy. Dlaczego się tak dzieje? Są przynajmniej cztery powody — jeden zewnętrzny i trzy krajowe.

Ten zewnętrzny to oczywiście zachowanie kursu EUR/USD. Od początku roku w WGI zakładaliśmy, że dolar w drugiej połowie zacznie tracić. Na razie ta prognoza się sprawdza. Na wykresie indeksu dolarowego widać, że korekcyjne wzmocnienie dolara po trzyletnim spadku może się już kończyć. Złoty i inne waluty naszego regionu zazwyczaj utrzymują pozytywną korelację z EUR/USD — im mocniejsze euro, tym silniejsze są te waluty, zarówno do dolara, jak i do euro.

Powody wewnętrzne są trzy. Po pierwsze — słabną nieco obawy polityczne. Na przykład Merrill Lynch, amerykański bank inwestycyjny, w swoim raporcie twierdzi, że niepewność polityczna plus możliwa wygrana PiS będą niedługo złotego osłabiały. Sondaże jednak ciągle wskazują, że PiS i PO mają mniej więcej równe siły i mogą stworzyć koalicje. Rynki finansowe zakładają, że partie jakoś się dogadają i nie biorą pod uwagę scenariusza z trzecim koalicjantem. Uważam, że niesłusznie, bo lekceważone jest „ukryte” poparcie — dla Samoobrony i LPR. Ankietowani wstydzą się podać, że popierają te partie. Na razie jednak niepokoju nie ma, a ponieważ praktycznie wszyscy zakładają, że złoty będzie się pod koniec roku wzmacniał, to nie boją się już teraz go kupować.

Po drugie — co prawda polskie obligacje nieco osłabły, ale w sytuacji, kiedy traci dolar, fundusze hedgingowe z USA szukają okazji do zysków na rynkach towarowych (stąd aż tak duże wzrosty ceny ropy) oraz na rynkach rozwijających się. Nasz rynek akcji znajduje się w tym gronie, więc przyciąga kapitał, który przechodzi przez rynek walutowy, wzmacniając złotego.

Po trzecie — Ministerstwo Finansów (MF) zaczęło najwyraźniej interweniować na rynku walutowym. Poinformowało, że sprzedało kilkaset milionów euro i może to nadal czynić. MF interweniuje bardziej słownie niż realnie, bo kilkaset milionów euro w ciągu tygodnia to tyle co nic. Trzeba jednak traktować to jako grożenie palcem, demonstrację, że resort jest gotowy do działania. Dlaczego ministerstwo wzmacnia złotego, szkodząc eksporterom? Wystarczy spojrzeć na cenę ropy, by zrozumieć, o co chodzi. Ministerstwo obawia się wzrostu cen paliw, a przez to także inflacji oraz jeszcze większych niż to miało miejsce ostatnio nacisków na obniżkę akcyzy. Takie naciski w przedwyborczej atmosferze mogłyby się powieść, a wtedy w tarapaty wpadłby budżet. Z tego wniosek, że MF może przed wyborami robić wszystko, by nie dopuścić do znacznego osłabienia złotego.

Oprócz wymienionych czynników dochodzi jeszcze sezonowość. W sierpniu obroty na rynku są bardzo małe. Jest on niezwykle płytki i można z nim zrobić, co się tylko chce. We wrześniu bankowcy wrócą z urlopów, wymienią się wrażeniami i od drugiego tygodnia września wezmą się do roboty. Wtedy właśnie, szczególnie jeśli sondaże nie będą już tak jednoznaczne, należy oczekiwać osłabienia złotego. Jego dalszy los zależy już jednak od wyniku wyborów.