Silny opór Iraku powstrzymał hossę na rynkach finansowych

opublikowano: 2003-03-24 10:22

Ciężkie walki w Iraku podczas weekendu oraz towarzyszące im ofiary po stronie koalicji odmieniły w poniedziałek koniunkturę na rynkach finansowych. W minionym tygodniu, pierwsze starcia wzbudziły powszechne nadzieje, że Saddam zostanie szybko pokonany. Po czterech dniach operacji zbrojnej nadzieje na szybkie zwycięstwo wyparowały bez śladu. Alianci zbliżyli się, co prawda, już na 140 km od Bagdadu, jednak po drodze natrafili na silny opór, kilkudziesięciu żołnierzy zostało zabitych, a do niewoli trafiło pięciu Amerykanów.

Dotychczasowy przebieg walk wskazuje, że wojna może potrwać dłużej, niż początkowo sądzono. Potwierdzili to w niedzielę zarówno prezydent George W. Bush jak i amerykański minister obrony Donald Rumsfeld, którzy podkreślali, że kampania iracka przebiega dobrze, ale jednocześnie uprzedzali, że może się przedłużyć.

Na weekendowe doniesienia z frontu walk najszybciej zareagował rynek ropy. W poniedziałek na azjatyckich rynkach gwałtownie wzrosły ceny ropy, od kilku dni utrzymujące się na stałym, niskim poziomie. Cena amerykańskiej ropy skoczyła aż o 80 centów - do 27,70 dolarów za baryłkę. W Londynie ceny ropy Brent wzrosły rano w poniedziałek o 35 centów - do 24,70 za baryłkę. Wcześniejszy spadek i stabilizację cen ropy wiązano przede wszystkim z optymizmem, dotyczącym szybkiego zakończenia wojny w Iraku. Spadek cen paliwa stara się ograniczyć OPEC, zapewniając, że organizacja jest przygotowana na wszelki spadek dostaw na rynek i nie przewiduje kłopotów z tego powodu.

Ceny ropy dodatkowo wzrosły, gdy Saddam Husajn wystąpił w irackiej telewizji. Po godz. 10:00 cena baryłki ropy Brent z dostawą w maju wzrosła o 80 centów do 25,15 dolara.

Na początku porannych notowań w Europie dolar stracił 0,75 proc. wobec euro w porównaniu z piątkowym zamknięciem w Nowym Jorku. Europejska waluta kosztowała 1,062 dolara

Koniunktura załamała się też na rynkach akcji. Europejskie giełdy rozpoczęły poniedziałkowe notowania od znacznych spadków. Do godziny 10:00 londyński indeks FTSE-100 spadł o 1,6 proc., frankfurcki DAX stracił 2,3 proc., a paryski CAC-40 obniżył się o 2,3 proc. Przed spadkami uchronił się jedynie tokijski Nikkei, który zyskując 2,9 proc. wzrósł w poniedziałek do najwyższego poziomu od trzech tygodni.

W minionym tygodniu oczekiwania na wybuch wojny, ultimatum George W. Busha, początek wojny i w końcu postępy ofensywy w Iraku spowodowały, że amerykański indeks Dow Jones rósł osiem sesji z rzędu. To świetny wynik zważywszy, że ostatnia tak długa seria wzrostów miała miejsce w listopadzie 1996 roku. Wówczas indeksy rosły dziesięć sesji pod rząd. Europejskie indeksy kończyły piątkowe sesje na poziomie najwyższym od dwóch miesięcy, bo inwestorów pokrzepiły doniesienia o szybkich postępach wojsk amerykańskich i brytyjskich w Iraku.

Wojenny optymizm umocnił dolara wobec euro i osłabił ceny ropy oraz złota. Od 19 marca do pierwszego dnia wiosny euro straciło do dolara 0,24 proc. Kurs euro do dolara osiągnął w piątek po południu dwumiesięczne minimum - euro wyceniano na 1,0534 dolara. W piątek ceny ropy spadły do 26,30 dolara - najniższego poziomu od czterech miesięcy, gdy amerykańskie i brytyjskie oddziały zabezpieczyły pola naftowe i porty w Iraku.

Paweł Kubisiak