SKOK-i ostro o KNF i dziennikarzach

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2013-06-07 15:18

Na taką odpowiedź nie ośmieliłby się żaden banki. Po wczorajszym głośnym raporcie o SKOK-ach Krajowa Kasa śmiało jedzie po nadzorze. I po dziennikarzach. KNF krótko odpowiada.

Wczoraj późnym popołudniem Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała obszerny raport o sytuacji w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych wraz z załączoną prezentacją, która w graficznej formie przedstawia najważniejsze elementy publikacji.

fot. Puls Biznesu
fot. Puls Biznesu
None
None


„KNF zdecydowała się na publikację skrótowej i wybiórczej prezentacji ukazującej najważniejsze zdaniem Komisji zagadnienia dotyczące spółdzielczych kas. Prezentacja ta, z wyróżnionymi i oznaczonymi graficznie, negatywnymi opiniami na temat działalności kas stała się swoistą instrukcją dla dziennikarzy oraz źródłem pseudowiedzy i przyczyną szeregu nierzetelnych artykułów” – czytamy w nadesłanym przed chwilą stanowisku rzecznika Krajowej Kasy SKOK (pogrubienia KK SKOK).

Raport "doprowadził  do serii artykułów zawierających przekłamania, nieścisłości, a przede wszystkim manipulacji dziennikarskich".

KK SKOK zarzuca nadzorcy, że w raporcie podaje skonsolidowane wyniki kas. Brak jednostkowych danych powoduje, że dziennikarze przywołują przykład największe SKOK – Kasy Stefczyka.
„Tymczasem na skonsolidowane wyniki spółdzielczych kas wpływają dane tych SKOK-ów, do których działalności wielokrotnie zastrzeżenia zgłaszała Kasa Krajowa, i w których interweniowała wprowadzając między innymi zarządy komisaryczne” – pisze rzecznik.


Dalej wytyka błędy merytoryczne nadzorcy. KNF podaje w raporcie, że w portfelu kredytowym kas dominują kredyty mieszkaniowe, co jest ryzykowne ze względu na stopień koncentracji oraz spadek cen mieszkań. Tymczasem, wyjaśnia rzecznik, do października 2012 r. kasy udzielały pożyczek o maksymalnym terminie spłaty 5 lat, zatem nie są to klasyczne kredyty hipoteczne.
„Efektem takiej prezentacji  danych w raporcie i informacji przekazywanych dziennikarzom są także publikacje wskazujące na 22 procentowy udział należności przeterminowanych w portfelu Kasy Stefczyka. Porównując poziom przeterminowań w SKOK-ach do banków prowadzących porównywalną działalność detaliczną, możemy zobaczyć (na podstawie opublikowanego sprawozdania jednego z banków notowanych na giełdzie), że poziom przeterminowań w tym obszarze przekracza 39 procent” – wytyka rzecznik KK SKOK.
Dalej rozprawia się z informacją z raportu o współczynniku wypłacalności w SKOK-ach, który powinien wynosić minimum 5 proc. Tymczasem 6 kas ma ujemny współczynnik, a w 8 jest mniejszy niż 1 proc.


„Warto zwrócić uwagę na fakt, że wskaźnik wypłacalności SKOK na poziomie 5 procent to wartość docelowa, która zgodnie z przepisami ma zostać osiągnięta w kwietniu 2014 roku. Tymczasem już dziś wskaźnik ten wynosi średnio 4,4 procent” – uściśla rzecznik, informując, że w Kasie Stefczyka współczynnik przekracza 5 proc.

 

Wytyka nadzorowi, że doszło do przecieków i dzień przed publikacją raportu niektóre media uzyskały dostęp do niektórych danych. „Co więcej, otrzymały dane jednostkowe, zamieszczane w audytach poszczególnych SKOK-ów, których Komisja nie podawała do publicznej wiadomości”.


Stosując zasadę „a w Ameryce biją Murzynów” Krajowa Kasa zbija zarzut, że odpisy w SKOK na stracone kredyty może być za niski: „Poziom utworzonych odpisów aktualizujących na należności przeterminowane stanowi w kasach 50 proc., co przewyższa proporcjonalnie adekwatny poziom rezerw w bankach spółdzielczych” – pisze rzecznik.

Na koniec zwraca uwagę nadzorowi, że „tego typu działania rzutują negatywnie na wizerunek poszczególnych SKOK-ów, w szczególności tych, które notują dobre wyniki.
Przypomina też, że SKOK realizują misję społeczną i „zaangażowały się w pomoc konsumentom wykluczonym przez sektor bankowy i świadczą usługi finansowe tym, których banki komercyjne uznają za klientów mało atrakcyjnych”.

W tym miejscu warto przypomnieć sławną kampanię SKOK-ów z początku 2009 r. „Nie wińcie nas! Nie jesteśmy bankiem”. Brzmi dzisiaj jak smutne memento.
Do SKOK należy 2,5 mln osób, które ulokowały w nich 16 mld zł depozytów i zaciągnęły 10 mld zł kredytów i pożyczek.

Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF przesłał do naszej redakcji krótkie stanowisko w sprawie pisma KK SKOK:

1. Raport KNF jest oparty na sprawozdawczości kas i nie zawiera błędów.
2. KNF nie przekazuje indywidualnych danych o poszczególnych podmiotach nadzorowanych.