Słabość Chin nie szkodzi branży luksusowej

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-12-17 15:55

Spowolnienie na chińskim rynku towarów luksusowych to wciąż za mało, by wyhamować hossę w branży, która jako jedna z niewielu suchą nogą przeszła przez kryzys.

Notowania globalnych spółek z sektora dóbr luksusowych są odporne na doniesienia o spowalniającym chińskim popycie na tego rodzaju towary. Od początku roku notowania jubilerskiego Tiffany wzrosły o 61 proc., kurs odzieżowego Ralph Lauren zyskał 18 proc., a spadł jedynie kurs właściciela portfela marek luksusowych LVMH (-7 proc.). Wszystkie te spółki biły jednak w tym roku historyczne maksima, dawno odrabiając straty poniesione w kryzysie finansowym.

Jak wynika z szacunków firmy doradczej Bain & Co., wydatki konsumentów z Państwa Środka na dobra luksusowe najprawdopodobniej wzrosły w bieżącym roku o zaledwie 2 proc., co oznaczałoby najwolniejsze tempo od początku ubiegłej dekady. W tym roku działające tam sieci oferujące towary luksusowe wzbogacą się o 100 placówek, czyli o jedną trzecią mniej, niż przybyło ich w ubiegłym roku, wynika z raportu, do którego dotarła agencja Bloomberg.

To efekt polityki nowego kierownictwa kraju, które stawia nacisk na ukrócenie wystawnego stylu życia klasy urzędniczej oraz zmierza do ukrócenia korupcji, w tym zwyczaju wręczania decydentom ekskluzywnych prezentów. Chiny wyprzedziły w ubiegłym roku USA jako największy rynek towarów luksusowych na świecie, a ich udział sięgnął 29 proc.

Od początku grudnia notowania funduszu PKO Dóbr Luksusowych Globalnego obniżyły się o 3,4 proc., choć w tym roku nadal pozostają na 19 proc. plusie. To wciąż łagodna korekta w porównaniu z indeksem WIG. Główny wskaźnik warszawskiej giełdy obniżył się w grudniu o 6 proc., zmniejszając tegoroczne zyski do 8,1 proc.

Kolekcja zegarków Rolex na wystawie w czasie targów w Bazylei, Szwajcaria. Fot. Bloomberg.
Kolekcja zegarków Rolex na wystawie w czasie targów w Bazylei, Szwajcaria. Fot. Bloomberg.
None
None