Przedwczoraj Citi Handlowy pokazał rekordowy wynik kwartalny, ale analitycy bardziej chwalą ING Bank Śląski, który niczym szczególnym nie zaskoczył.
— Inwestorzy lubią porównywać Handlowy i Śląski. Mimo że skala pozytywnego zaskoczenia w ING była mniejsza, to bank pokazał lepsze wyniki niż City pod względem struktury i perspektyw — mówi Iza Rokicka, analityk DI BRE Banku.
Gdyby w Handlowym odjąć przychody ze sprzedaży obligacji, jego wynik byłby o około 80 mln zł mniejszy i wyniósłby 270 mln zł. Śląski też mógłby zastosować taki zabieg, ale nie sprzedał obligacji.
— Widocznie uznał, że wyniki organiczne są na tyle dobre, że zaspokajają oczekiwania rynku — uważa Iza Rokicka. W III kw. Śląski zarobił 203 mln zł, o 8 proc. mniej niż rok wcześniej. Po dziewięciu miesiącach zysk wyniósł 642,3 mln zł wobec 666,5 mln zł. Dość szybko rosną koszty — o 10 proc. r/r. Śląski wyjaśnia, że jest to efekt konsolidacji spółek leasingowej i faktoringowej. Bez nich wzrost wyniósłby 6 proc., czyli poniżej tempa wzrostu przychodów, które wyniosło 10 proc. Iza Rokicka uważa, że przychody w przyszłym roku będą stanowiły niemałe wyzwanie. Ze względu na obniżki stóp pod presją znajdzie się wynik odsetkowy, a prowizyjny — z powodu przygotowywanej redukcji opłat interchange.
— Dotyczy to całej branży, a Śląski jest bardziej odporny na obniżkę stóp niż inni. Ponadto ma potencjał przychodowy odłożony w zyskach z obligacji — mówi Iza Rokicka. Śląski będzie miał też problem z kosztami. W 2013 r. przychody będą spadać, a bank nie wydaje się skłonny do prowadzenia restrukturyzacji. Prezes Małgorzata Kołakowska powiedziała, że nie planuje zwolnień. Wczoraj grupa ING ogłosiła plan redukcji ponad 1000 osób. Nie obejmą one Polski.